
Kto ma social media, ten rządzi światem. Amerykanie i Chińczycy mają, więc rządzą. Europa nie ma, więc nie rządzi. 2024 i 2025 rok bardzo wyraźnie nam to uzmysławiają.
Dożyliśmy czasów, w których całe państwa oraz organizacje typu Unia Europejska boją się największych platform społecznościowych. Platformy te są w stanie w istotnym stopniu kształtować opinię publiczną, wpływając m.in. na wyniki wyborów politycznych. Jeśli chcesz wygrać kolejne wybory, powinieneś wcześniej zatroszczyć się o przychylność ze strony właścicieli platform social media.
USA: wybory prezydenckie 2024
W listopadzie 2024 roku Donald Trump wygrał wybory prezydenckie w USA, posiadając gigantyczne wsparcie ze strony platformy X. Elon Musk kupił ją 2 lata wcześniej za 44 mld USD. Czy już wtedy wiedział, że wykorzysta ją w kampanii wyborczej Trumpa? Podejrzewam, że tak, bo jedną z jego pierwszych decyzji było odblokowanie konta @realDonaldTrump, zawieszonego po szturmie Trumpistów na Kapitol.
Jeszcze w trakcie kampanii wyborczej The Washington Post i The Wall Street Journal publikowały raporty, z których wynikało, że przed wyborami wzrosła częstotliwość wyświetlania użytkownikom X treści z kont republikańskich i prawicowych.
Więcej na temat wspierania Trumpa przez platformę X znajdziesz w tym wpisie.
Rumunia: wybory prezydenckie 2024
W grudniu 2024 roku w Rumunii odbyła się I tura wyborów prezydenckich, która została potem unieważniona. Powód? Wygrał je radykalnie prawicowy Călin Georgescu, któremu wcześniej nikt nie dawał większych szans. W ostatniej chwili zyskał przewagę dzięki algorytmom rekomendacji, płatnym reklamom i sieci fałszywych kont na TikToku oraz Telegramie.
Śledztwo portalu OKO.press dowiodło, że ślady jego kampanii wyborczej prowadzą nie tylko do Rosji i RPA (kraj pochodzenia Elona Muska), ale też… Polski. To właśnie w Polsce miała działać agencja odpowiedzialna za kupowanie influencerów popierających Georgescu. Firmę stworzono, by ukryć prawdziwych zleceniodawców. Rosji bardzo zależało na zwycięstwu Georgescu, ponieważ opowiadał się za rozbiorem Ukrainy, nazywając ją „fikcyjnym państwem”.
Rumunia była pierwszym krajem w naszym regionie, w którym wybory wygrał kandydat tak szybko i wyraźnie wykreowany poprzez social media. Podejrzewam, że wielu siłom na tym świecie będzie zależało w najbliższych latach, aby gdzieś powtórzyć scenariusz rumuński.
Niemcy: wybory parlamentarne 2025
Już w pierwszych dniach 2025 roku „Financial Times” straszył Europę Elonem Muskiem. Zdaniem brytyjskiego dziennika Musk chce, aby w krajach UE władzę przejęły najbardziej prawicowe partie. Dlatego w połowie stycznia Wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej ostrzegła Muska przed ingerowaniem w wybory w krajach UE.
Elon nic sobie z tego jednak nie robi. Z każdym tygodniem coraz bardziej angażuje się w kampanię wyborczą w Niemczech, popierając prawicową AfD. Musk do agitowania na rzecz AfD wykorzystuje swoje konto na X – największe w całej platformie, bo posiadające blisko 220 mln obserwujących.
W pierwszych dniach stycznia opublikował na X długi wywiad z Alice Weidel, liderką AfD. Taki sam, jaki rok wcześniej przeprowadził z Trumpem, aby wspomóc go w kampanii. W trakcie wywiadu Musk zgadzał się ze wszystkim, co mówiła Widel i wprost apelował: Tylko AfD może uratować Niemcy, dlatego ludzie powinni domagać się zmiany i głosować na AfD. Mocno rekomenduję, aby głosować na AfD.
Pod koniec stycznia Musk poszedł jeszcze dalej. Wystąpił na konwencji AfD, co nie spodobało się liderom pozostałych niemieckich partii. Ich zdaniem jest to zbyt duża ingerencja z zewnątrz, której Elon pożałuje. W Niemczech bardzo uważanie przyglądają się sposobie działania algorytmu X, czy przypadkiem Musk nie próbuje wykorzystać swojej platformy do zwiększenia szans AfD.
Elon to jednak przede wszystkim setki postów każdego dnia. Zwykle krótkich i dosadnych. Wow, what a dick this guy is! (pol. Wow, co za kutas z tego gościa!) – w ten sposób na początku lutego skomentował spot wyborczy konkurenta AfD. W ciągu 24h post ten dotarł do 30 mln użytkowników. Mało które medium może pochwalić się takimi zasięgami.

UE obawia się ingerowania w wybory
W Brukseli widzą, że media społecznościowe z roku na rok mają coraz większy wpływ na wybory w poszczególnych krajach, a właściciele największych platform coraz bardziej angażują się w politykę. Z pewnością nikogo nie uspokoił fakt, że Elon Musk i Mark Zuckerberg stali tuż obok Trumpa podczas jego zaprzysiężenia na prezydenta USA.
Zagrożenie to wydaje się tym większe, że ostatnio do #teamTrump dołączył również wspomniany Zuckerberg. Poprzez X, Facebooka i Instagrama można próbować obalić rząd w niejednym europejskim kraju. Z drugiej, bo wschodniej strony, rośnie rola TikToka w kampaniach wyborczych na całym świecie. Doskonale pokazał to przykład rumuński.
Na wybory w krajach UE z jednej strony mogą zatem starać się wpływać Amerykanie, z drugiej – Rosjanie z Chińczykami. Ostatnie lata pokazują pod tym względem nie tylko siłę mediów społecznościowych, ale i słabość Europy. Mija już 20 lat od wybuchu boomu na social media, a Europa wciąż nie ma własnych mediów społecznościowych.
Social media piątą władzą, która staje się pierwszą?
Ryszard Kapuściński w „Autoportrecie reportera” pisał: Ten ma władzę, kto ma w rękach studio telewizyjne, a szerzej – media w ogóle. Social media to też media, chociaż zupełnie inne niż media tradycyjne, które znał i miał na myśli Kapuściński.
Po II wojnie światowej nastąpił dynamiczny rozwój mediów tradycyjnych. Wolne media nazwano wówczas „czwartą władzą”, która z czasem stała się wręcz najważniejszą. W XXI wieku społeczność użytkowników internetu, której w dużej mierze pozwalają organizować się media społecznościowe, określa się mianem piątej władzy. Prof. William Dutton z Uniwersytetu Oksfordzkiego zwraca uwagę, że ta piąta władza bardzo często ściera się, rywalizuje z czwartą. I jego zdaniem piąta władza może być równie ważna, jeśli nie ważniejsza dla XXI wieku niż czwarta władza była w XX wieku.
Media społecznościowe długo były postrzegane jako media drugiego sortu, mniej profesjonalne, z treściami tworzonymi przez amatorów, nie przez wszystkich brane na poważne. Dziś to jednak one zdają się mieć większy niż media tradycyjne wpływ na społeczeństwa zarówno w bardziej (USA), jak i mniej dojrzałych (Rumunia) demokracjach.
W 2024 i 2025 roku jak na dłoni widać, że social media stały się w rękach możnych tego świata instrumentem do zdobycia i utrzymania władzy.
