
Po wielu latach Google w końcu otwiera się na treści z Instagrama. Od 10 lipca 2025 publiczne zdjęcia i filmy z Instagrama są indeksowane w Google. Oficjalnie, bo nieoficjalnie w wynikach wyszukiwania zauważyłem je już kilka dni wcześniej.
Do tej pory w Google indeksowane były konta FB i IG oraz wybrane treści z Facebooka. Tak, publiczne zdjęcia i filmy z Facebooka indeksowane są już od kilku lat, chociaż wiele branżowych (głównie polskich) źródeł podaje, że indeksowane są dopiero od teraz, co nie jest prawdą.
Jak indeksowanie treści z IG wygląda w praktyce?
Google indeksuje zdjęcia i filmy z Instagrama, które są publiczne oraz opublikowane po 1 stycznia 2020 roku. Indeksowane są jedynie treści pochodzące z kont IG w trybie profesjonalnym.
Wcześniej Meta rozesłała komunikat informujący o tym, że publiczne zdjęcia i filmy z Instagrama mogą pojawić się w wynikach wyszukiwarek.

Domyślnie indeksowanie jest włączone, ale w ustawieniach konta IG (zakładka „Prywatność konta”) pojawiła się już możliwość wyłączenia indeksowania treści w wyszukiwarkach.
Przejdźmy teraz do samego Google’a. Poniżej wynik wyszukiwania na przykładową frazę „zamiennik Dysona” (stan na 14.07.2025), czyli zaledwie 4 dni od oficjalnego wprowadzenia indeksowania treści z IG.

Jak widać, dwie rolki z Instagrama pojawiają się bardzo wysoko, bo na 1. oraz 2. miejscu wśród wyników. Wyżej niż filmy z TikToka (4. i 9. miejsce), wątek z Reddita (7. miejsce) czy film z YouTube’a (10. miejsce) na ten sam temat :O
Czas na social SEO?
Google coraz bardziej otwiera się na treści z platform społecznościowych.
W branży pojawił się już nawet termin „social SEO” oraz wizja ścisłej współpracy w przyszłości specjalisty od SEO ze specem od sociali. Zgodnie z nią, ten drugi nie będzie już tworzył treści na dowolne – potencjalnie najbardziej viralowe/angażujące – tematy, ale odpowiadające na najpopularniejsze zapytania i uwzględniające odpowiednie słowa kluczowe.
Niewykluczone, że pójdzie to w tę stronę, jeśli platformy nie zapewnią wystarczającego zasięgu organicznego po swojej stronie. Wysoko zaindeksowany post to szansa na dodatkowy zasięg organiczny. Z drugiej strony dodatkowy zasięg organiczny z wyszukiwarek też jest mocno niepewny w obliczu rewolucji AI, która może mocno zaszkodzić klasycznym wyszukiwarką.
Z perspektywy SEO
Pojawienie się treści z Instagrama w Google musi wpłynąć na dotychczasowe pozycje w wynikach wyszukiwania. Nie jestem ekspertem od SEO, ale jeśli coś nowego, wcześniej w ogóle nieindeksowanego, pojawia się i od razu wskakuje na 1. i 2. pozycję, to można spodziewać się sporych przetasowań.
Zamiana ta niesie również ryzyko kanibalizacji. Twoje treści z Instagrama, ale też pozostałych platform social media, mogą konkurować o pozycję np. z wpisem blogowym Twojej firmy na ten sam temat. Dlatego z perspektywy SEO lepiej nie publikować wszędzie 1:1 tego samego.
Z perspektywy SMM
Widzę same plusy indeksowania treści SoMe w Google. Przede wszystkim wysoko zaindeksowane treści mogą stale poszerzać swój zasięg i to nawet przez wiele lat, co znacząco wydłuża cykl życia contentu. To szansa na drugie życie dla treści, które dotychczas zwykle umierały już po kilku dniach, a czasem nawet godzinach. Zainteresowanie Twoją marką może nagle zacząć generować jakaś treść opublikowana na przykład 4 lata temu, o której już dawno zapomniałeś.
Jeszcze bardziej warto będzie teraz publikować dłuższe, merytoryczne treści, które mogą odpowiadać na zapytania użytkowników, uwzględniać słowa kluczowe i tekst alternatywny. Dotychczas opisy zdjęć czy filmów na Instagramie często ograniczały się do jednego krótkiego zdania i paru hashtagów, nierzadko w języku angielskim, bo tak brzmiały lepiej.
Dla wyszukiwarek wyznacznikiem, że dana treść z sociali jest atrakcyjna, jest przede wszystkim liczba interakcji społecznościowych. Dlatego zaangażowanie zyskuje na znaczeniu. Duża liczba interakcji nie tylko zwiększy zasięg posta w samej platformie, ale będzie też miała szanse przełożyć się na jego wyższą pozycję w Google.
Inwestycja w atrakcyjny, dobrze przemyślany content na IG może teraz przynieść nie podwójną, ale potrójną korzyść, bo treści te mogą działać:
1. organicznie w ramach samej platformy,
2. płatnie w ramach samej platformy (dobre treści zawsze warto dopalać płatnie),
3. organicznie w ramach wyszukiwarki (o ile Google spojrzy na nie łaskawym okiem).

Dla Mety i Google to rozwiązanie win-win
Google zyskuje masę dodatkowych, często atrakcyjnych wizualnie i aktualnych treści, dzięki którym jest w stanie lepiej odpowiadać na zapytania użytkowników. W dodatku social media to w dużej mierze treści tworzone przez użytkowników-amatorów, a te stanowią doskonałą równowagę dla treści generowanych przez AI.
Z kolei Meta zwiększa zasięg swoich treści i wydłuża ich cykl życia. Materiały z Instagrama nie będą już pomijane, bo dotychczas Google indeksował treści z YouTube’a, Facebooka, TikToka, X, LinkedIna, Reddita, ignorując jedynie Instagrama spośród większych platform SoMe. Co prawda młodsi użytkownicy coraz częściej korzystają z TikToka czy Instagrama jak z wyszukiwarki, ale starsi nadal szukają wszystkiego w Google. Teraz treści z IG będą mogły do nich dotrzeć, nawet jeśli nie posiadają konta w tej platformie.