W formie luźnych przemyśleń publikuję 5 wniosków po przesłuchaniu Marka Zuckerberga przez amerykańskich senatorów 🇺🇸
1. Użytkownicy są nierozsądni
Wiesz, że użytkownicy, których dane zostały wyciągnięte za pomocą aplikacji z testem IQ, sami wyrazili na to zgodę? W dodatku wpakowali w to swoich znajomych, o których apka także zaciągała informacje. Zbyt wiele osób, widząc jakąś śmieszną aplikację, wyraża zgodę na przesłanie jej danych, aby z niej tylko skorzystać. Świetnym przykładem jest ostatnio aplikacja FaceApp, która przerabia twarze kobiet w twarze mężczyzn i odwrotnie. Skorzystało z niej wielu moich znajomych. Ilu było świadomych, że przekazuje swoje dane rosyjskiej firmie badawczej Wireless Lab, która stworzyła tę aplikację? Jej pomysłodawcą jest Yaroslav Goncharov, który pracował wcześniej w Yandex (rosyjski Google). Podejrzewam, że nie stworzył FaceApp dla funu.
2. Facebook to dane
Facebook to dane użytkowników. Prawdopodobnie największa na świecie baza danych, którą w dodatku użytkownicy sami codziennie i za darmo aktualizują. Nawet Google nie posiada tylu informacji o swoich użytkownikach. A dane są dziś cenne. Facebook wyceniany jest na prawie 500 mld dolarów. Największy na świecie serwis społecznościowy nie sprzedaje bezpośrednio tych danych. Jedynie udostępnia firmom możliwość precyzyjnego kierowania reklam na ich podstawie. Taki jest model biznesowy Facebooka, Panie Senatorze.
3. Facebook ma przechlapane
Czy można powiedzieć, że Facebook jest za darmo? Można. Czy można powiedzieć, że Facebook sprzedaje dane użytkowników? Nie można. Aleksandr Kogan postanowił je wykraść za pomocą aplikacji. Codziennie tysiące ludzi (takich jak ja i Ty) kombinuje, jak by go tu złamać, oszukać, wykorzystać luki w algorytmach itd. Dlatego podejrzewam, że kolejna taka afera jest tylko kwestią czasu. A może już coś podobnego miało miejsce, tylko jeszcze o tym nie wiemy (patrz pkt 1).
4. Prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw
Każda firma gromadzi dane. Ma jednak obowiązek ich ochrony. Cała ta afera dotyczy tego, czy Zuckerberg i spółka zrobili wystarczająco dużo, aby zbierane przez nich dane były bezpieczne. Jak widać na załączonych obrazkach, nie były. Następstwem wykradzenia danych był dylemat: czy informować o tym użytkowników? Mark podjął decyzję, że nie będzie tego robił. Liczył, że prawnikami przestraszy Cambridge Analytica i ci grzecznie skasują dane, które wyciągnęli z Facebooka. Gdyby w 2015 roku ostrzegli użytkowników, cała sprawa mogłaby się rozejść po kościach. Jasne, Facebook straciłby wtedy wizerunkowo, ale pewnie nie aż tyle, co teraz. Czy można to było zatuszować? Wątpię, za dużo osób o tym wiedziało.
5. Zawsze ktoś będzie wiedział o Tobie za dużo
Skąd Facebook ma te wszystkie dane? Zapisuje każde Twoje słowo i kliknięcie na Facebooku, Messengerze, Instagramie, a być może i poza ekosystemem Facebooka (Mark odpowiedział wymijająco na to pytanie). Przeraża Cię to? Zawsze będzie jakaś firma, która wie o Tobie za dużo. Czy to będzie Twój bank, operator telefonii komórkowej, dostawca internetu w mieszkaniu, twórca systemu operacyjnego Twojego smartfona czy też Facebook. Wszyscy chcą Cię śledzić. Chcesz zrezygnować z Facebooka, żeby poczuć się bezpieczniej? W takim razie zrezygnuj też z Google’a, banku, smartfona, komputera i w ogóle internetu.