Plan szkolenia z social media: 1. Selfie z prowadzącym na rozpoczęcie 2. Selfie prowadzącego z uczestnikami w tle 3. Selfie z prowadzącym na zakończenie - prosimy ładnie się uśmiechać!

PORADNIK: Jak wybrać szkolenie social media?

Plan szkolenia z social media: 1. Selfie z prowadzącym na rozpoczęcie 2. Selfie prowadzącego z uczestnikami w tle 3. Selfie z prowadzącym na zakończenie - prosimy ładnie się uśmiechać!

Szukasz szkolenia social media? Pewnie zaskoczę, ale nie wskażę własnego, ani nawet żadnego innego. Chciałbym Ci jednak chociaż trochę pomóc w wyborze.

Zacznij od ustalenia, jakiego szkolenia potrzebujesz. Szkolenia z zakresu mediów społecznościowych dzielę na te inspiracyjne oraz specjalistów. Które są lepsze? Zależy od Twojego stanu wiedzy oraz od tego, czy sam własnoręcznie zajmujesz się realizacją.

1. Szkolenia inspiracyjne ⭐

inaczej: teoretyczne, motywacyjne

Kto prowadzi i jak wyglądają?

Zwykle prowadzą je nie praktycy, ale coachowie, szefowie firm, ludzie, którzy potrafią dużo i ładnie mówić, piszą książki, aktywnie promują się na swoich kontach społecznościowych, publikują selfie ze szkoleń i mają najwięcej obserwujących w branży. Generalnie żyją ze szkoleń. Prezentują na nich wiedzę raczej ogólnodostępną, ale jeśli są dobrzy, robią to w przystępny i inspirujący sposób.

Dla kogo?

Dlatego ten rodzaj szkolenia jest stworzony dla kogoś, kto dopiero zaczyna swoją przygodę z mediami społecznościowymi, kto chciałby działać w jakimś kanale, ale nie ma na niego pomysłu. To też odpowiedni wybór dla właścicieli firm, którzy nie będą zajmować się realizacją, ale chcą lepiej poczuć/zrozumieć dany kanał promocji.

2. Szkolenia specjalistyczne 🔧

inaczej: praktyczne, warsztatowe

Kto prowadzi i jak wyglądają?

Prowadzą je praktycy, czyli pracownicy agencji lub freelancerzy (tutaj ostrożnie, bo często współpracują tylko z lokalnymi kebabami czy zakładami fryzjerskimi). To osoby, które wszystko o czym mówią, dotykają własnymi rękoma. Często nie mają jednak wielu obserwujących w kanałach społecznościowych. Mają za to wiedzę i doświadczenie z pierwszej linii frontu, choć zwykle nie potrafią porwać tłumów tak, jak robią to prowadzący szkolenia inspiracyjne.

Dla kogo?

Szkolenia specjalistyczne są oczywiście dla osób, które potem będą zajmować się realizacją. Jeśli wybierze się na nie ktoś na poziomie początkującym, może odczuwać rozgoryczenie z powodu totalnej nieznajomości narzędzi czy języka branżowego.

Dlaczego tak trudno wybrać właściwe?

Problem tkwi w tym, że często szkolenia inspiracyjne są sprzedawane jako szkolenia specjalistyczne i bardzo ciężko to zweryfikować, jeśli ktoś od lat nie siedzi w branży. Uczestnicy takich szkoleń inspiracyjnych wychodzą wówczas rozczarowani, że nie nauczyli się niczego nowego, brakowało im praktyki i konkretów.

Dlaczego tak się dzieje? Gdy ktoś ma już wydać kilkaset złotych na szkolenie, to chce od razu otrzymać potężną dawkę wiedzy. Nie chce iść na szkolenie inspiracyjne, które jest jedynie dobrym wprowadzeniem do tematu. Od razu chce iść na szkolenie specjalistyczne. Dlatego gdybyś spytał osoby poszukujące szkolenia, czy interesuje ich szkolenie inspiracyjne czy specjalistyczne, to zdecydowana większość odpowie, że to drugie. Z tego powodu osoby odpowiedzialne za organizację szkoleń inspiracyjnych tak często przebierają je w szaty szkolenia specjalistycznego i sprzedają, bo one sprzedają się lepiej.

3 najważniejsze rady, z którymi chciałbym Cię zostawić

1. Pytaj o opinię znajomych, którzy siedzą w branży.
2. Staraj się dowiedzieć, co na co dzień robią osoby prowadzące szkolenie – tylko szkolą, czy też prowadzą działania dla dużych marek?
3. Nie kieruj się liczbą obserwujących profile społecznościowe prowadzącego szkolenie.

Obserwuj Rysuję fejsbuki na
Rysuję fejsbuki na LinkedInie
Rysuję fejsbuki na Facebooku
Rysuję fejsbuki na Instagramie
Rysuję fejsbuki na X
Rysuję fejsbuki na TikToku
Ten wpis został skomentowany 2 razy
  1. Swego czasu jeden z tych „coachów” co jakiś czas dzwonił i męczył mnie, „jak to zrobić teraz na fejsie, żeby…”? Serio. Tak to często wygląda.
    PS. Może zająłbyś się tematem gwałtu na fanpejdżach, jaki FB właśnie realizuje. To nie jest przycięcie zasięgów trochę, tylko z 500%. W sumie traci już sens prowadzenie tego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *