Wszystko rozpoczęło się prawdopodobnie od tego artykułu, autorstwa niejakiego Filipa Struhárika, słowackiego dziennikarza i social media managera w Dennikn (słowacki dziennik). Filip opisuje efekty testów, jakie Facebook prowadzi u naszych południowych sąsiadów oraz w 5 innych krajach – w Serbii, Boliwii, Gwatemali, Kambodży oraz na Sri Lance.
Co sprawdza Facebook?
Testy polegają na podzieleniu głównego kanału aktualności na dwa osobne newsfeedy. W głównym newsfeedzie zostały posty od znajomych oraz te pochodzące z grup dyskusyjnych. Znalazło się też miejsce dla… reklam. Do drugiego newsfeedu (Explore Feed) trafiły wszystkie posty opublikowane przez strony, które użytkownik obserwuje.
Facebook tłumaczy się tym, iż zwykli użytkownicy często narzekają, że posty ich znajomych przeplatają się z postami stron oraz reklamami. Z tych drugich Zuckerberg nie może zrezygnować, ale z tych pierwszych… no cóż – postanowił sprawdzić, jakby to było.
Dramatyczne konsekwencje testu
Efekt był łatwy do przewidzenia. 60 największych stron wydawców na Słowacji odnotowało ponad 60-procentowy spadek zasięgu organicznego, a wraz z nim 4-krotny spadek liczby interakcji!
Spadek liczby interakcji u 60 największych słowackich wydawców (źródło: medium.com)
Co ciekawe, autor tekstu twierdzi, że w witrynach analizowanych wydawców nie spadł znacząco ruch z Facebooka. Struhárik podejrzewa, że wynika to z faktu, iż najwięksi wydawcy mają stałych czytelników, którzy i tak szukali na Facebooku treści od nich, żeby je po prostu przeczytać. Mniejsze strony miały rzekomo zaobserwować spadek ruchu.
Czy mamy czego się bać?
I tak i nie. W 80-90 procentach przypadków Facebook wprowadza globalnie testowane lokalnie nowości. Czasem decyduje się jednak na ich drobną modyfikację. O tym, że Zuckerberg nie jest pewny podzielenia newsfeedu najlepiej świadczy fakt, że kiedyś testował już jego podział tematyczny (na sport, politykę itp.), ale ostatecznie nie wprowadził go w życie. Podzielenie newsfeedu w testowany obecnie sposób na pewno sprawiłoby, że działania na Facebooku skręciłyby mocno w stronę działań płatnych. Działania contentowe niewiele komu by się opłacały.
Informacja o testach na Słowacji odbiła się tak głośnym echem, że głos zabrał sam Adam Mosseri, szef facebookowego działu odpowiedzialnego za newsfeed. W oficjalnym oświadczeniu zapewnił on, że Facebook obecnie nie planuje kontynuowania testów w innych krajach. Nie zamierza też pobierać opłat od administratorów stron za to, że ich twórczość będzie widoczna w głównym kanale użytkowników. Słowo klucz to obecnie.
Jak się przygotować?
No dobra, a co gdyby Facebook nawet nie teraz, ale za jakiś czas wprowadził coś podobnego? Jak widać, łaska Zuckerberga na pstrym koniu jeździ.
Na pewno warto inwestować swój czas i pieniądze w rozwijanie własnych grup dyskusyjnych. W końcu posty z nich, niezależnie od wszystkiego, będą widoczne w głównym kanale aktualności. Zresztą Facebook sam zapowiada inwestowanie w Messengera oraz właśnie grupy.
W kontekście rozwiązań testowanych przez Facebooka, jak nigdy dotąd warto rozwijać społeczności w innych, pozafacebookowych kanałach. A o to coraz trudniej, bo Facebook, Instagram i Messenger powoli stają się monopolistami na rynku społecznościowych serwisów, aplikacji i komunikatorów. Twitter, LinkedIn i Snapchat mają dość jednorodną grupę użytkowników i wielu przedsiębiorców nie znajdzie na nich swojego targetu. Z Pinteresta i Google+ mało kto w Polsce korzysta. Najsensowniejszy wydaje mi się w tej chwili YouTube.
A Wy jakie macie jeszcze propozycje, jak przygotować się do tego, gdyby Zuckerberg faktycznie podzielił kiedyś newsfeed? 😱