Prawdopodobnie w ostatnich tygodniach słyszeliście o akcji „Make Instagram Instagram again”. Stoją za nią światowi influencerzy, którym nie podobają się obecne zmiany w aplikacji Instagram. Na czym dokładnie polegają te zmiany? Dlaczego Zuckerberg chce je wprowadzić? Czy faktycznie oznaczają koniec mediów społecznościowych, jakie do tej pory znaliśmy? Tego wszystkiego dowiesz się z tego wpisu.
Zuckerberg coraz wyraźniej przegrywa walkę o młodych
Zamiast niepotrzebnie się rozpisywać, spójrzmy na liczby, bo te dobitnie pokazują, w czym jest problem. Poniżej wyniki badania przeprowadzanego co roku na grupie ok. 10 000 amerykańskich nastolatków, którzy pytani są o ulubiony kanał społecznościowy.
JESIEŃ 2019
– 35% wskazuje Instagrama
– 4% wskazuje TikToka
JESIEŃ 2020
– 25% wskazuje Instagrama
– 29% wskazuje TikToka
JESIEŃ 2021
– 22% wskazuje Instagrama
– 30% wskazuje TikToka
Facebooka w badanych okresach wskazywało jedynie 2-3% ankietowanych, ale to nie dziwi. W końcu Mark już dawno pogodził się z tym, że o młodych będzie walczył za pomocą Instagrama. Najpierw ze Snapchatem, teraz z TikTokiem. W ciągu ostatnich 2 lat coraz wyraźniej jednak tę bitwę przegrywa.
Plan ratunkowy dla Instagrama i Facebooka
Zmiana nr 1: wszyscy mają robić krótkie wideo!
Instagram i Facebook mają jeszcze mocniej postawić na reelsy, czyli rolki – krótkie rozrywkowe filmy w formacie pionowym. Rolki mają nie tylko zajmować bardziej eksponowane miejsce w obu aplikacjach, ale będą też dużo bardziej faworyzowane, jeśli chodzi o wyniki. W skrócie: praktycznie ta sama treść opublikowana jako zwykły post i jako rolka zdobędzie więcej wyświetleń jako rolka.
Instagram może do tego stopnia postawić na rolki, że za kilka lat nie będziemy już na nim publikować zdjęć, a wyłącznie filmy. Na to wskazują chociażby słowa Adama Mosseriego, czyli szefa Instagrama, który przekonuje, że cały świat staje się coraz bardziej wideo, a Instagram musi za tymi zmianami podążać. Niby dodaje, że nadal będą wspierać zdjęcia, ale nazywa je „częścią naszego dziedzictwa”, co brzmi, jakby chciał umieścić je w jakimś muzeum, czyli zakładce, do której nikt nie będzie zaglądał.
Zmiana nr 2: pokazujmy mniej treści od znajomych, obserwowanych kont i stron
W głównym kanale aktualności Instagrama ma być mniej treści od znajomych, a na Facebooku mają one w ogóle zniknąć! To bardzo duża zmiana, inspirowana również TikTokiem, w którym praktycznie w ogóle nie oglądamy treści tworzonych przez naszych znajomych.
Jako milenialsi uwielbialiśmy publikować najpierw na Facebooku, a potem na Instagramie nasze prywatne zdjęcia i śledzić życie prywatne znajomych. Problem w tym, że Z-etki nie chcą tworzyć tego typu treści.
Dlatego na Facebooku treści od znajomych, obserwowanych przez nas stron i grup, do których należymy, trafią do oddzielnej zakładki. Podobnie wygląda to obecnie na TikToku, na którym mamy domyślną zakładkę „Dla Ciebie” oraz „Obserwowani”, w której wyświetlane są materiały opublikowane na obserwowanych przez nas kontach. Ekran główny Instagrama i Facebooka ma być przede wszystkim narzędziem do wyszukiwania, które pozwoli znaleźć świeże i ciekawe treści spoza bańki, w jakiej żyje użytkownik.
Duża liczba obserwujących w danym kanale straci przez to na znaczeniu. Nie będzie ona gwarantem jakiejkolwiek powtarzalności wyników. Na pewno nie będą z tego zadowoleni najwięksi influencerzy, ale spodoba się to mniejszym twórcom. Tym drugim łatwiej będzie stworzyć prawdziwego virala, jeśli tylko wbiją się w trendy i upodobania użytkowników.
Zmiana ta oznacza również ograniczenie roli personalizacji. W ostatnich latach pełna personalizacja treści na podstawie zachowania użytkowników poniosła sromotną klęskę. Zaskakująco szybko tworzy bańki informacyjne i prowadzi do radykalizacji, ale jeśli nie personalizacja, to pozostają nam dwie alternatywy:
1. serwowanie wszystkim tej samej papki
lub
2. stworzenie algorytmu, który sam dopasuje treści do odbiorców na podstawie ich lokalizacji i danych demograficznych, a w mniejszym stopniu na podstawie zachowania, czyli tego, w co klikają, jakie konta obserwują czy jakich posiadają znajomych.
Mark wybiera tę drugą opcję. Chce nam serwować treści na podstawie tego, co najlepiej angażuje innych, co inni najdłużej oglądają. Oczywiście brani będą pod uwagę ludzie podobni do nas. Nie będą już jednak preferowane treści z kont/stron, które obserwujemy.
Obawiam się, że zatoczymy przez to gigantyczne koło. Wrócimy mniej więcej do lat 2012-2015, czyli czasów, w których firmy publikowały kotki i pieski, bo to podobało się masom. Z tym, że w 2022 roku tymi kotkami i pieskami są tańce w rytmie trendującej muzyki.
Tiktokizacja Instagrama nie wszystkim się podoba
Pod koniec lipca 2022 amerykańska fotografka Tati Breuning, znana pod pseudonimem @illumitati, opublikowała na Instagramie manifest „Make Instagram Instagram again”, który szybko podchwycili najwięksi influencerzy.
Apel udostępniła m.in. Kylie Jenner, czyli kobieta posiadająca obecnie największe konto na Instagramie (ponad 360 mln obserwujących).
Pod petycją w tej sprawie podpisało się 300 000 użytkowników Instagrama. Apelują oni aby Instagram:
✊ przestał próbować być TikTokiem,
✊ przywrócił chronologiczną oś czasu,
✊ przywrócił algorytm faworyzujący zdjęcia,
✊ był platformą słuchającą twórców.
Wielu inuflencerów, ale też marek czuje się zmuszona do zmiany strategii działań w tym kanale. Tak, to jest ten brutalny moment, w którym ktoś przerywa nam dobrą zabawę i przypomina, że nie jesteśmy u siebie. Ktoś inny ustala zasady, więc pozostaje nam dostosować się do nowych zasad albo zmienić imprezę/kanał 😏
Czy to koniec sociali, jakie znamy?
Social media nazywane są mediami społecznościowymi z dwóch powodów:
1. umożliwiają każdemu użytkownikowi zostanie nadawcą komunikatu,
2. ułatwiają łączenie się ludzi.
TikTok w ogóle nie skupia się na łączeniu swoich użytkowników, a treści, które w nim oglądamy, w niewielkim stopniu pochodzą od naszych znajomych. Dlatego za oceanem pojawiają się już głosy ekspertów, że TikTok to tak naprawdę nie social media, a bardziej recommendation media, czyli medium, w którym treści są nam rekomendowane podobnie jak na YouTubie czy Netflixie.
Instagram i Facebook też mają być teraz mniej social, a bardziej recommendation. W jakimś stopniu oznaczałoby to koniec mediów społecznościowych, jakie do tej pory znaliśmy. Nie oznaczałoby to jednak końca mediów społecznościowych jako takich. Część osób nadal będzie potrzebowała miejsca, w którym mogłaby coś publikować, dzielić się zdjęciami ze swoimi znajomymi – w skrócie: tradycyjnych sociali. Dlatego moim zdaniem tradycyjne social media nie zginą całkiem, choć faktycznie mogą one zejść na drugi plan. Tiktokizacja Instagrama i Facebooka to też szansa dla nowych graczy, którzy wejdą w buty starego dobrego Instagrama.
Na koniec chciałbym podzielić się moim prywatnym spostrzeżeniem. Zuckerberg od prawie 20 lat powtarza, że jego głównym celem, ideą jaka stoi za całym Facebookiem, jest łączenie ludzi. Teraz ogłasza, że treści od znajomych będzie mniej i nie do końca jest w stanie to uzasadnić, w jakikolwiek sposób połączyć z tym, co do tej pory głosił. Prawda jest taka, że Instagram i Facebook skupią się teraz na dostarczeniu rozrywki, podobnie jak robi to TikTok, aby zatrzymać ludzi przez jak najdłuższy czas i móc w tym czasie zaserwować im jak najwięcej reklam.
Da się to zauważyć, że IG coś się dzieje. Ostatnio wrzuciłem jednego reelsa i jednego posta.
Post po paru dniach zatrzymał się i nie ma żadnych reakcji.
Reels codziennie podbija swoje zasięgi.
Ja jestem wierną fanką Twoich treści. Wszystko na czasie i z trafnym komentarzem:) Jak jestem zbyt leniwa, żeby sama szukać informacji to zawierzam i nigdy się nie zawiodłam:)
Dziękuję! ❤️
Dzięki takim komentarzom aż chce się robić kolejne wpisy 😉