Bota Rysuję fejsbuki w formie newslettera udostępniłem światu dokładnie 4 stycznia 2018 roku (kliknij tutaj, aby go uruchomić). 10 marca, czyli po nieco ponad 2 miesiącach, skorzystało z niego już przeszło 10 000 osób. To nie koniec! Liczba ta rośnie w zawrotnym tempie, ponieważ codziennie uruchamia go ok. 250 nowych użytkowników.
Pomysł na własnego bota, który będzie wysyłał ludziom moje nowe obrazki, narodził się już w połowie zeszłego roku. Mniej więcej wtedy odkryłem platformę Chatfuel. Niezwykle intuicyjne narzędzie do tworzenia własnych chatbotów w Messengerze, które bez problemu można połączyć ze stroną na Facebooku oraz witryną www. Czas na zrealizowanie i przetestowanie bota dla Rysuję fejsbuki znalazłem jednak dopiero w grudniu.
Jak działa mój bot?
Za sprawą bota użytkownik ma możliwość zapisania się do messengerowego newslettera. Może w nim wybrać częstotliwość otrzymywania moich nowych rysunków:
– na bieżąco, czyli za każdym razem, gdy coś stworzę
ALBO
– raz w miesiącu, czyli w formie zestawienia wszystkich obrazków opublikowanych w minionym miesiącu.
Jeśli ktoś nie zna jeszcze mojej twórczości, może wcześniej wylosować przykładowe obrazki i dopiero potem podjąć decyzję, czy się zapisać. Jak widać poniżej, użytkownicy chętnie korzystają z tej możliwości. Button Pokaż coś na próbę jest najczęściej klikanym spośród wszystkich.
Wśród najpopularniejszych bloków Dalsze losowanie i Losowanie ustępuje tylko blokowi, który uruchamia całego bota Welcome message oraz Zgodzie na otrzymywanie powiadomień.
Magiczna sekcja Odkryj
Wykres poniżej ilustruje, jak rosła liczba użytkowników mojego bota w okresie od 4 stycznia do 10 marca, czyli od zera do 10 tys. użytkowników.
Spójrzmy teraz, jak wyglądały dzienne przyrosty. Niebieskim kolorem zaznaczeni są użytkownicy, którzy danego dnia po raz pierwszy uruchomili bota. Z kolei kolorem łososiowym (coś pomiędzy różowym a pomarańczowym) – osoby, które w danym dniu zablokowały konwersację z botem. W praktyce oznacza to przerwanie powiadomień, czyli wypisanie się z newslettera.
Na powyższym wykresie widać, że w pierwszym dniu z bota skorzystało blisko 100 osób. Na mojej facebookowej stronie opublikowałem wówczas post informujący o jego uruchomieniu.
Był to pierwszy i zarazem ostatni post promujący mojego bota. Nie odpaliłem też żadnej kampanii płatnej, zachęcającej do korzystania z niego. Aż do końca stycznia liczba jego użytkowników rosła bardzo powoli.
Wszytko zmieniło się, gdy zgłosiłem mojego bota do sekcji Odkryj w Messengerze. Ustawienia sekcji Odkryj znajdziesz też u siebie, wchodząc w Ustawienia strony, a następnie w zakładkę Platforma Messengera.
Facebook umożliwia w tym miejscu zgłoszenie swojego bota do sekcji Odkryj w aplikacji Messengera, która pozwala użytkownikom wyszukiwać boty.
Mój pierwszy wniosek został przez Facebooka odrzucony. Nie poddałem się mimo braku uzasadnienia. Zmieniłem opis bota i za drugim razem się udało. Początkowo (w dniach od 30 stycznia do 6 lutego) mój bot był wyświetlany jedynie w kategorii Nowości, do której go dodałem (nie było bardziej pasującej). Jak widać na powyższych wykresach, przybywało mu wówczas ok. 125 nowych użytkowników dziennie. Stosunkowo szybko Facebook umieścił go jednak w zakładce Popularne i użytkowników zaczęło przybywać jeszcze 2 razy szybciej.
Tym samym mój prosty bot znalazł się wśród botów takich marek jak: PUDELEK, Multikino Polska, Sport.pl, Pizza Hut, Gazeta Wyborcza, Suchar Codzienny, Orange, NBA czy Manchester City.
Dlaczego Facebook go tam umieścił? Nie mam pojęcia. W dniu, w którym się to stało, miał tylko ok. 1 200 użytkowników. Mogę jedynie podejrzewać, że po umieszczeniu mojego bota w kategorii Nowości, ludzie klikali z ciekawości, aby sprawdzić, co to jest to Rysuję fejsbuki (w końcu mam małą rozpoznawalność poza moją grupą docelową). To z kolei sprawiło, że po tygodniu bot awansował z Nowości do Popularnych i pozostał tam już do dzisiaj, bo ludzie są nadal ciekawi.
Co daje mi bot?
Spośród 10 tys. użytkowników, którzy skorzystali z bota, aż 4 280 wyraziło chęć otrzymywania ode mnie powiadomień na bieżąco i tylko 484 zdecydowało się na powiadomienia raz w miesiącu (stan na 10 marca). W praktyce oznacza to, że moje rysunki mogę wysłać do prawie 5 tys. osób, a bazę tę zebrałem w zaledwie 2 miesiące!
Co istotne, nie są to wiadomości wysyłane w kosmos. Jak widać na screenie powyżej, średnia otwieralność (kolumna Read) wynosi ok. 70-90%.
CTR (kolumna Clicked) nie wygląda zbyt imponująco, ale wymaga to wyjaśnienia. Do każdego rysunku wysłanego za pomocą bota dołączam 2 linki:
– link do posta na Facebooku z danym rysunkiem (aby do niego przejść, wystarczy kliknąć w grafikę)
– link do wpisu na blogu (aby do niego przejść, trzeba kliknąć w button pod grafiką).
Niestety Chatfuel w kolumnie Clicked mierzy tylko kliknięcia w button. Nie mam tego jak zmierzyć, ale podejrzewam, że kliknięć w obrazek jest znacznie więcej niż w button pod nim.
Liczba aktywnych użytkowników mojego bota wyraźnie wzrasta w dniach wysyłek (piki na wykresie poniżej).
Do każdego linku kierującego do bloga dodaję parametry UTM. Po co? Oczywiście po to, żeby śledzić ruch z bota w Google Analytics.
Jak widać powyżej, użytkownicy bota w analizowanym okresie wygenerowali 821 sesji na moim blogu. Wynik taki sobie jak na kilkanaście wysyłek, które zrobiłem w tym czasie. Trzeba tu jednak podkreślić, że powyżej widzisz tylko efekt kliknięć w button Zobacz wpis na blogu. Za pomocą Analyticsa nie da się mierzyć przejść do postu na Facebooku, których prawdopodobnie jest znacznie więcej.
Dlaczego nie zdecydowałem się tylko na 1 mierzalny link? Ponieważ za pomocą bota chciałem przede wszystkim zwiększyć zasięg organiczny moich postów na Facebooku. Póki co ciężko ocenić, czy mi się to udało, ponieważ w międzyczasie Facebook wyraźnie obniżył zasięg organiczny. W związku z tym zrobiła się dziura, którą nie wiem, w jakim stopniu udało się wypełnić ruchem z bota. Na pewno nie w stu procentach, bo patrząc globalnie – zasięg spadł.
Ciemna strona medalu
Musisz teraz dowiedzieć się o czymś, co sprawia, że sukces mojego bota jest tylko pozorny. Z bota Rysuję fejsbuki korzystają bardzo podejrzani użytkownicy. Spora cześć z nich to osoby poniżej 18. roku życia, często nawet kilkuletnie. Zaskakująco dużo jest też osób w podeszłym wieku. Wielu użytkowników mojego bota jako pracodawcę ma ustawiony profil Szlachta nie pracuje i im podobne. Lubią różne profile, ale zupełnie niezwiązane z marketingiem bądź mediami społecznościowymi. Na pewno nie są to osoby z mojej grupy docelowej.
Początkowo myślałem, że może są to jakieś boty albo fejkowe profile. Hipotezę tę obalają jednak liczne pytania ze strony użytkowników. Mniej więcej do końca lutego korzystałem z plugina umożliwiającego wyłączenie bota i porozmawianie ze mną. Uruchamiał się on w momencie, gdy ktoś wprowadził własny tekst, którego nie rozpoznawał chatbot. Użytkownicy korzystali z tej opcji bardzo często.
Głównie pisały do mnie dzieciaki. Wysyłały mi swoje zdjęcia ze Snapa, pytały, jak można nauczyć się rysować, czy mam kanał na YouTube, czy ich narysuję i po prostu chciały ze mną popisać, żeby dowiedzieć się, ile mam lat, jak mam na imię, skąd jestem oraz co w tej chwili robię. Najbardziej szokowały mnie pytania w stylu: czy mam dziewczynę albo czy chciałbym umówić się na seks. Z drugiej strony rozczuliła mnie wiadomość od pewnej dziewczynki, która spytała, czy narysuję walentynkę dla jej chłopaka Samuela.
Użytkownicy nieco starsi pytali zwykle o to, na czym polega mój bot i jak z niego korzystać. Często musiałem też odpisywać na pytanie, kiedy prześlę kolejny obrazek. Niestety na palcach jednej ręki mógłbym policzyć pytania dotyczące mediów społecznościowych.
O tym, że mój bot nie dociera do właściwych osób świadczą też recenzje, jakie zbiera. Nie wiem, czy wiesz, ale Facebook w Ustawieniach strony dodał ostatnio zakładkę Recenzje Messengera. Jeśli nie masz bota, to na pewno jej u siebie nie zobaczysz.
Aby zrecenzować bota, należy w oknie konwersacji kliknąć w białe „i” lub ZARZĄDZAJ (na desktopie koło zębate), a następnie wybrać Prześlij opinię (na desktopie Dodaj opinię).
Wracając do recenzji mojego bota – są one bardzo randomowe. Średnia 77 ocen 2,9/5 pokazuje, że bot dociera do użytkowników, do których nie powinien.
Ostatecznie moje wątpliwości rozwiało narzędzie Statystyki grup odbiorców (ang. Audience Insights). Utworzyłem grupę odbiorców, która zawierała użytkowników wysyłających wiadomości do Rysuję fejsbuki w ciągu ostatnich 365 dni. Następnie prześwietliłem ją za pomocą Audience Insights. Dzięki temu mogłem sprawdzić, jacy ludzie odpalają mojego bota. Na 10 tys. użytkowników aż 2 tys. to osoby poniżej 18. roku życia.
Audience Instights pokazuje tylko dane użytkowników powyżej 18. roku życia, dlatego w lewym górnym rogu widzisz liczbę 7,9k. Poniżej ich demografia.
Status związku i poziom wykształcenia użytkowników bota również potwierdza, że mam do czynienia z osobami młodymi, które są singlami i uczą się w szkole średniej (bardzo duże odchylenie od średniej całego Facebooka, którą ilustruje szary słupek w tle).
Najbardziej niepokojąca jest dla mnie jednak tabela poniżej. Spośród 8 tys. pełnoletnich użytkowników bota zaledwie 279 jest fanami Rysuję fejsbuki. Jakie są zatem ich ulubione profile? Niestety bekowo-gimbazowe.
Z czego to wszystko wynika? Facebook nie oferuje możliwości wyboru chociażby wieku użytkowników, dla których bot ma być widoczny w sekcji Odkryj. Nie mówiąc już o zainteresowaniach. Dlatego nie mogę ustawić, aby mój bot był widoczny tylko dla tych osób, które mają od 18 do 50 lat i interesują się marketingiem w mediach społecznościowych.
Podejrzewam, że młodzi ludzie są najbardziej ciekawi botów. Chcą przekonać się, jak działają. Mają też najwięcej czasu na zabawę aplikacją Messenger. Większość starszych użytkowników nie wie nawet, że w prawym dolnym rogu czeka na nich sekcja Odkryj z botami różnych marek. Przyznaj szczerze, zaglądałeś do niej kiedyś? A Facebook dodał ją, żeby promować boty. Co więcej, jakiś czas temu wyszukiwarkę w aplikacji podzielił na: Osoby, Ostatnie wyszukiwania, Proponowane i właśnie Boty.
Czy to się zatrzyma?!
W związku z powyższym, niejednokrotnie rozważałem odpięcie bota z mojej strony na Facebooku albo wyłącznie jego wyświetlania w sekcji Odkryj. Co mnie powstrzymuje? Ciekawość. Jestem cholernie ciekaw, jak długo liczba użytkowników mojego bota będzie rosła w takim tempie. Jak łatwo policzyć, 250 nowych użytkowników dziennie po roku dałoby blisko 100 tys. osób w bazie!
W przyszłości będę chciał ich jakoś posegmentować. Dzięki temu młodszym użytkownikom mógłbym wysyłać rysunki o Instagramie i Snachpacie, a tym starszym o Facebooku, Twitterze i LinkedIn, bo to ich kanały. Nie zrobiłem tego na początku, ponieważ chciałem, aby zapisanie się do newslettera było maksymalnie proste, czyli ograniczało się do 1 lub 2 pytań (zgoda + częstotliwość). Pomysłów na segmentację mam wiele. Sam nie wiem, w jakim kierunku to wszystko się rozwinie. Myślę, że nie wie też tego nawet sam Facebook. Dlaczego?
Wolna amerykanka
Obecnie boty w Messengerze to trochę taka wolna amerykanka. Doskonale świadczy o tym fakt, iż Facebook najpierw (w 2016 roku) udostępnił możliwość ich tworzenia, a dopiero niedawno (w 2018 roku) wprowadził obowiązek rejestrowania botów (każdy ma deadline do 31 grudnia 2018). W trakcie rejestracji określasz, czy Twój bot działa na zasadzie newslettera czy jako bot sprzedażowy. Przede wszystkim musisz jednak zaakceptować zasady platformy Messenger.
Ja mojego bota zarejestrowałem od razu, gdy tylko pojawiła się taka możliwość.
Już po tygodniu Facebook wysłał mi ostrzeżenie, że naruszam 2 zasady. Po pierwsze: wysyłam wiadomości o treści sprzedażowej, choć zarejestrowałem mojego bota jako niesprzedażowego (to była oczywiście pomyłka, ponieważ wysyłam tylko rysunki i nic więcej). Po drugie: wysyłam ludziom wiadomości po upływie 24 godz. od ich ostatniej wiadomości do mnie. Wytłumaczyłem, że robię tak tylko w przypadku, gdy ktoś utknął i nie wie, co zrobić dalej. Na szczęście Facebook przyjął moje wyjaśnienia i podziękował za tworzenie społeczności w Messengerze.
Jak możesz to wykorzystać?
To, że jacyś użytkownicy wydają się mało wartościowi dla mnie, nie oznacza, że są oni mało wartościowi dla wszystkich. Jest przecież sporo marek, których grupą docelową są najmłodsi użytkownicy. Właśnie ci, którzy posiadają zdjęcia profilowe z psią mordką i są przekonani o tym, że szlachta nie pracuje. Jak pokazuje mój case, możesz do nich dotrzeć chociażby przez Messengera, nie wydając nawet złotówki.
W mojej niszy bot nie do końca się sprawdził. Liczę, że Facebook wprowadzi kiedyś rozwiązanie umożliwiające określenie swojej grupy docelowej przy dodawaniu bota do sekcji Odkryj.
Jeśli masz jakieś pytania dotyczące bota Rysuję fejsbuki albo sugestie, jak go ulepszyć, napisz je w komentarzu. Dziękuję!