Cmentarzysko social media

Co roku na przełomie października i listopada wspominamy tych, którzy od nas odeszli.

Z racji, że jesteś na blogu o mediach społecznościowych, przygotowałem dla Ciebie krótki wpis na temat kanałów social media, których już z nami nie ma. Wiele z nich jeszcze kilka/kilkanaście lat temu cieszyło się sporą popularnością.

Kanały social media, które zostały zamknięte

1. Grono.net (2004-2012)

Najwięcej użytkowników: 1,7 mln użytkowników w 2008 roku

Polski portal społecznościowy, który w 2008 roku stracił na znaczeniu po pojawieniu się Naszej Klasy. Gwoździem do trumny było wejście do Polski Facebooka ze swoimi grupami. Co ciekawe, chociaż Grono.net zostało ostatecznie zamknięte w 2012 roku, to jego właściciele już w 2009 złożyli wniosek o upadłość z powodu niewypłacalności.

2. Vine (2013-2016)

Najwięcej użytkowników: 200 mln użytkowników w 2015 roku

Prosta aplikacja, która należała do Twittera i umożliwiała publikację krótkich, maksymalnie 6-sekundowych filmów. Twitter zamknął Vine’a, ponieważ dotychczasowi twórcy contentu w tym kanale zaczęli przenosić się na YouTube’a, Instagrama i Snapchata. Dziś wydaje się, że decyzja o zamknięciu Vine’a była przedwczesna. Zaraz po wygaszeniu Vine’a gigantyczną popularność zdobył TikTok, który również bazował na kilkusekundowych materiałach wideo. No ale Vine był aplikacją amerykańską i nie posiadał wsparcia ze strony chińskiego rządu 😉

3. Google+ (2011-2019)

Najwięcej użytkowników: 500 mln użytkowników w 2012 roku

Serwis miał być odpowiedzią Google’a na Facebooka. Google’owi zawsze marzyło się posiadanie własnego, prężnie działającego kanału social media. Długo „wymuszał” na chcących korzystać z innych jego usług założenie konta również w Google+. W ten sposób sprawił, że konta tym serwisie założyło tak wiele osób, choć aktywnych była tylko niewielka część z nich. Jako powód zamknięcia Google podało niskie zaangażowanie użytkowników (90% sesji trwało mniej niż 5 sekund) oraz wadę projektową API, która zagrażała bezpieczeństwu danych użytkowników.

4. Nasza Klasa / NK.pl (2005-2021)

Najwięcej użytkowników: 14 mln użytkowników w 2010 roku

Swojego czasu Nasza Klasa (później: NK.pl) była absolutnym numerem 1 w Polsce pod względem liczby użytkowników. Głównym powodem upadku Naszej klasy było pojawienie się w Polsce Facebooka przy jednocześnie niezbyt ugruntowanej pozycji naszego rodzimego portalu. Już w drugiej połowie 2011 roku Facebook zrównał się z Naszą Klasą pod względem liczby użytkowników. Pod koniec 2014 roku Naszą Klasę przejął Onet (ponoć za ok. 220 mln zł), który w 2018 połączył się z Ringier Axel Springer. W ostatnich tygodniach działalności NK.pl odwiedzał ok. 1 mln użytkowników, czyli kilkunastokrotnie mniej niż w najlepszym okresie.

5. GoldenLine (2004-2024)

Najwięcej użytkowników: 2,9 mln użytkowników w 2021 roku

GoldenLine to nasz polski LinkedIn. Został uruchomiony przez zaledwie 21-letniego wówczas studenta Politechniki Warszawskiej Mariusza Gralewskiego. W 2011 roku Agora kupiła 36% udziałów w spółce za 11,5 mln zł. W 2016 posiadała już 89% udziałów, a w 2024 – 100%. Przejęcie GoldenLine przez Agorę kosztowało ją łącznie ok. 20 mln. Gralewski odszedł i założył popularny serwis ZnanyLekarz.pl. W międzyczasie coraz większą popularność w Polsce zaczął zyskiwać LinkedIn. Agora podjęła próby reaktywowania GoldenLine w latach 2019-2021, ale bezskuteczne. Ostatecznie podjęła decyzję o zamknięciu serwisu 30 listopada 2024 roku.

Kto może być następny?

Być może będzie to dla Ciebie sporym zaskoczeniem, ale kanały takie jak Myspace czy Fotka.pl cały czas działają, choć na pewno nie można powiedzieć, że mają się dobrze. Dziś korzysta z nich wielokrotnie mniej użytkowników niż w latach chwały. Fazę dojrzałości i nasycenia mają już zdecydowanie za sobą. Niemniej właściciele tych platform, którzy zresztą zmieniali się na przestrzeni lat, nadal uważają, że opłaca im się utrzymywać je przy życiu. Gdybym jednak miał obstawić u bukmachera, kto zostanie zamknięty jako kolejny, to postawiłbym na kogoś z tej dwójki.

Wbrew pozorom wcale nie tak prędko pochowamy Facebooka. Nadal jest po prostu zbyt duży i zbyt skuteczny sprzedażowo. Ciągle pozostaje numerem 1 pod względem liczby aktywnych użytkowników zarówno w Polsce, jak i na świecie. Zamykane platformy zwykle wypadały poza TOP 5, a nawet TOP 10 czy to w skali świata czy pojedynczego kraju w przypadku kanału o zasięgu lokalnym. Upadają platformy z drugiego lub trzeciego rzędu, które być może kiedyś przez moment znajdowały się albo aspirowały do pierwszej ligi, ale w chwili upadku na pewno były od niej bardzo daleko.

Skoro nie Facebook, to może X? Chyba nikt nie ma pojęcia, jakie plany ma co do niego Musk w dłuższej perspektywie. Niby uwielbia ten kanał i jest w nim cały czas bardzo aktywny. Z drugiej strony jest na tyle ekscentrycznym człowiekiem, że nie zdziwiłbym się, gdyby za chwilę stwierdził, że nie dał rady i zamyka/sprzedaje X za grosze. Ale jak to, straciłby w ten sposób ponad 40 mld USD? Elon jest zdolny do wszystkiego.

Czy to koniec rodzimych sociali?

Zwróć uwagę, że aż 3 na 5 pochowanych wyżej kanałów to nasze polskie platformy: Grono.net, Nasza Klasa i GoldenLine. Z tych większych pozostał jedynie Wykop, a z mniejszych Fotka.pl. Wykop przetrwał chyba tylko dlatego, ze amerykański Reddit nie zdecydował się „wejść z buta” na polski rynek. Z kolei Fotka przekształciła się w aplikację typowo randkową z kilkukrotnie mniejszą bazą użytkowników niż w czasach świetności. Znalazła sobie jakąś niszę i stara w niej przetrwać, dzięki temu, że nie konkuruje z Instagramem, ale serwisami typu Sympatia.pl.

Nie da się jednak ukryć, że w ostatnich 10-15 latach nasze rodzime społecznościówki przegrywały zwykle rywalizację o użytkowników i budżety reklamowe z amerykańskimi gigantami. A na światowe rynki coraz śmielej wkraczają chińskie aplikacje, więc miejsca będzie coraz mniej. Dlatego nie zdziwiłbym się, gdyby za kilka lat zabrakło go dla jakichkolwiek polskich platform.

Dlaczego platformy social media czasami umierają?

Co w ogóle oznacza, że jakaś platforma „umarła”? Właściciel stwierdza, że nie opłaca mu się dłużej utrzymywać danego kanału, więc postanawia go zamknąć. Utrzymanie społecznościówki kosztuje. To przede wszystkim wypłaty dla pracowników, koszty utrzymania serwerów i zabezpieczenia danych użytkowników. Oczywiście chwilowo serwis może przynosić straty, ale jeśli właściciel nie widzi szans na jakikolwiek zarobek w dłuższej perspektywie (czy to dzięki reklamom czy też dzięki jego sprzedaży), to przeważnie podejmuje decyzję o wygaszeniu danej platformy.

Większość nieistniejących już kanałów była zamykana po kilku latach od startu. Platformy social media przez 3-4 pierwsze lata korzystają z efektu świeżości. Po ok. 4-6 latach przychodzą trudny moment, bo dany kanał przestaje być modny, a uwaga mediów i branży przechodzi na kogoś innego. Jeśli komuś udaje się utrzymać na rynku te 8-10 lat, to prawdopodobnie ma już swoich wiernych użytkowników, potrafi dostosować się do dynamicznego rynku i ma spore szanse, aby przetrwać.

Warto zwrócić uwagę na to, jak rzadko platformy social media są całkowicie zamykane mimo pojawiania się kolejnych. Dzieje się tak dlatego, że w naszym życiu jest coraz więcej miejsca dla kolejnych platform. Kiedyś każdy posiadał konto tylko w jednym kanale, więc następowała masowa migracja z Naszej Klasy na Facebooka, z GoldenLine’a na LinkedIna itd. Oczywiście dziś z jednych społecznościówek korzystamy częściej, z innych – rzadziej, ale to norma, że jesteśmy w kilku kanałach (średnio 6-7 miesięcznie). Dlatego gdy pojawił się TikTok, to młodzi nie przestali korzystać z Instagrama czy nawet Snapchata, który nadal za oceanem ma się bardzo dobrze.

Jak umierają platformy społecznościowe?

Na ogół właściciele ogłaszają swoją decyzję z kilkutygodniowym albo nawet kilkumiesięcznym wyprzedzeniem, aby użytkownicy mogli po raz ostatni zalogować się na swoje konta i pobrać dane lub stworzyć kopię zapasową opublikowanych przez siebie treści (zdjęcia, filmy itp.).

Po wygaszeniu platformy nie będzie w niej już można zakładać nowych kont, ani podejmować jakichkolwiek aktywności.

Właściciele z reguły zostawiają sobie domenę. Pod dotychczasowym adresem platformy umieszczają stronę z krótką informacją o zamknięciu serwisu wraz z podziękowaniem za lata aktywności.

Obserwuj Rysuję fejsbuki na
Rysuję fejsbuki na LinkedInie
Rysuję fejsbuki na Facebooku
Rysuję fejsbuki na Instagramie
Rysuję fejsbuki na X
Rysuję fejsbuki na TikToku
Ten wpis został skomentowany 1 raz
  1. szczerze mam cichą nadzieję że to właśnie facebook będzie kolejny, wolałabym stary internet który był pełen zorganizowanych społeczności, gdzie były fora tematyczne a nie to co dzieje się teraz na „grupach fb”, ale wiadomo że taką firmę ciężko będzie odesłać na cmentarzysko social mediów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *