Ostatnio odkryłem piosenkę disco polo, której refren brzmi: Zróbmy sobie fotę, wrzućmy ją na fejsa, niechaj ludzie widzą jaka jesteś piękna.
To nie koniec odwołań do mediów społecznościowych. Właściwie cała piosenka jest nimi naszpikowana:
➡ fotki, like, komentarze, dziś na fejsie Cie pokażę,
➡ każda laska Ci zazdrości, na profilu moim gościsz.
Piosenka nie jest nowa, bo została opublikowana na YouTube w październiku 2015 roku. Od tego czasu wyświetlono ją ponad 18 milionów razy.
Dlaczego zdecydowałem się jej poświęcić rysunek i wpis na blogu?
Po pierwsze: to doskonały przykład tego, jak social media (a w szczególności Facebook) przeniknęły do naszego życia. Po drugie (i chyba nawet ważniejsze): dawno nie rozbawiło mnie tak nic związanego z mediami społecznościowymi. Może dlatego, że słuchając codziennie o zasięgu, zaangażowaniu, interakcjach i tych wszystkich współczynnikach, człowiek może zapomnieć, do czego i z jak prozaicznych przyczyn zwykli ludzie używają fejsa. A nie korzystają dlatego, żeby oglądać wideo 360 z firmowej wigilii sklepu z dywanami czy przewijać karuzele z nowymi modelami mikserów. Każdy specjalista social media co jakiś czas powinien zadać sobie pytanie: dlaczego ludzie korzystają z fejsa?
Nir Eyal, przedsiębiorca i autor książki „Skuszeni. Jak tworzyć produktu kształtujące nawyki konsumenckie”, zajmuje się badaniem procesów psychologicznych, które występują, gdy wokół jakiegoś produktu budujemy nawyk. W rozmowie z „Business Insider” wyjaśnia, dlaczego Facebook tak mocno uzależnia. Nakręcamy się na publikowanie zdjęć i dodawanie postów, a potem sprawdzanie, jak odbierana jest nasza aktywność. Przypomnij sobie tę ekscytację, gdy wrzucasz selfie z ukochaną osobą i nagle zaczyna się lawina lajków i komentarzy. Wciągające, prawda?
Na koniec moja propozycja kolejnych zwrotek do piosenki LOVERBOY’a:
➡ zróbmy sobie fotę, wrzućmy ją na Insta, niechaj ludzie widzą jaka jesteś hipsta,
➡ zróbmy sobie fotę, wrzućmy ją na Snapa, niechaj ludzie widzą jaka jesteś małolata.
PS Dziękuję wszystkim, którzy zdecydowali się obserwować mój profil na Facebooku, bo od dziś jest Was już 4 000! Na 5 000 będzie niespodzianka 😉