Wybory prezydenckie w USA mają wpływ na cały świat, także na social media.
Musk jednym z najbliższych sojuszników Trumpa
Elona Muska kupił Twittera w 2022 roku. Jedną z jego pierwszych decyzji było odblokowanie konta Donalda Trumpa. Zablokowanie przez Twittera byłego prezydenta Donalda Trumpa po ataku na Kapitol przez jego wyborców było poważnym błędem, który musiał zostać naprawiony – ocenił Musk. Zdaniem Elona ta decyzja mocno nadszarpnęła zaufanie milionów Amerykanów do Twittera. A Twitter dla Amerykanów jest wyjątkowo ważny.
Odnoszę wrażenie, że spora część z zainwestowanych 44 mld USD przez Muska w zakup Twittera była przez niego od początku traktowana jako inwestycja w kampanię prezydencką Trumpa.
Konto @realDonaldTrump obserwuje obecnie 92 mln użytkowników. To 1 z 10 największych kont w serwisie. Dla porównania konto @KamalaHarris posiada ponad 4-krotnie mniej obserwujących. Kto posiada największe konto? Oczywiście Elon Musk. Obserwują go aż 202 mln użytkowników.
Trump przez lata był bardzo aktywny na X. Jego wpisy w tym kanale regularnie zdobywały kilkudziesięciomilionowe zasięgi. Konto Trumpa na X odgrywa również ważną rolę w trakcie tegorocznej kampanii wyborczej. To jeden z głównych kanałów propagandowych dla Trumpa. Magazyn Atlantic nazwał X najbardziej znaczącym węzłem w systemie informacyjnym Partii Republikańskiej. Nie byłoby to możliwe, gdyby nie Musk.
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) August 15, 2024
Obaj panowie w sierpniu tego roku przeprowadzili ze sobą dyskusję na X. Na żywo przysłuchiwało się jej 1,5 mln użytkowników, a w kolejnych dniach wygenerowała blisko 300 mln wyświetleń!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) August 12, 2024
X jest również niestety jednym z głównych źródeł dezinformacji w Stanach Zjednoczonych. Zresztą nie ma się co dziwić, skoro sam jego właściciel chętnie udostępnia różne teorie spiskowe. Musk potrafi opublikować sfałszowane wideo lub zdjęcia, które mają skompromitować Harris. Przyłapany, broni się, że to tylko satyra i ma do niej prawo. Na swoim podwórku robi co chce. Tuż po próbie zamachu na Trumpa pytał we wpisie na X, dlaczego nikt nie próbuje zabić Bidena albo Harris.
Ostatnio Elon jeszcze zwiększył swoją aktywność. W 2022 roku publikował średnio dziennie ok. 30 postów, w 2024 – prawie 3 razy tyle. Zdarza się, że miliarder publikuje nawet 150 postów dziennie! Spora część z nich dotyczy polityki.
Magazyn Fortune przeprowadził badanie, z którego wynika, że tweety Elona Muska o polityce zaczęły pojawiać się w kanałach użytkowników wyjątkowo często w ostatnich miesiącach niezależnie od tego, czy interesują się polityką i czy obserwują Muska. Z kolei raporty opublikowane przez The Washington Post i The Wall Street Journal wskazują, że ostatnio na X częściej pokazywane użytkownikom są treści z kont republikańskich i prawicowych. Czyżby Musk majstrował w algorytmach? Nie zdziwiłbym się.
Im bliżej wyborów prezydenckich w USA, tym intensywniej Musk wspiera finansowo i logistycznie Trumpa. Financial Times nazwał Donalda Trumpa najbardziej ryzykowną inwestycją Muska, z kolei The Guardian określił Muska największym cheerleaderem Trumpa. Elon przekazał na kampanię Donalda już 75 mln USD. Spora część z tego wróci do kieszeni Muska, ponieważ republikanie wyłącznie na X wydają na reklamę więcej niż demokraci. W pozostałych kanałach social media wyższymi budżetami mogą pochwalić się demokraci.
Demokraci = dalsze regulacje, republikanie = wolna amerykanka
Musk, podobnie jak Trump, jest zwolennikiem totalnej wolności słowa. Republikanie, na czele z Trumpem, chcą wręcz znieść obecnie nieliczne regulacje dot. internetu i mediów społecznościowych. To tylko umocniłoby obecną pozycję Mety, Google i innych Big Techów.
Po drugiej stronie są demokraci, którzy zapowiadają kolejne regulacje i dalszą walkę z praktykami monopolistycznymi Mety czy Google. Zyskać mogą na tym platformy z drugiego rzędu, np. Snapchat lub Pinterest.
Kogo zatem popiera Zuckerberg?
Mogłoby się wydawać, że skoro Musk tak mocno staje po stronie Trumpa, to Zuckerberg poprze Harris. Nic bardziej mylnego. Podczas wyborów prezydenckich w 2024 roku Mark Zuckerberg nie popiera ani Donalda Trumpa, ani Kamalę Harris.
Zwykle bliżej było mu do obozu demokratów. Podczas wyborów w 2020 roku Mark przekazał aż 200 mln USD na związane z nimi organizacje pozarządowe. Poza tym demokraci są znacznie lepszym klientem Mety niż republikanie. Według raportów zza oceanu sztab Harris na reklamy w Mecie i Google wydaje aż 10-krotnie więcej niż Trumpa, który stawia na media tradycyjne.
W tym roku Mark oskarżył jednak Bidena o wywieranie zbyt dużego wpływu na cenzurowanie treści podczas pandemii. W 2021 roku wysocy rangą urzędnicy administracji Bidena, w tym Biały Dom, przez wiele miesięcy wielokrotnie naciskali na nasze zespoły, aby cenzurowały pewne treści dotyczące COVID-19, w tym humor i satyrę, i wyrażali wiele frustracji w stosunku do naszych zespołów, gdy się z nimi nie zgadzaliśmy – wyznał Zuckerberg. Doskonale wpisuje się to w prawicową narrację przeciwko przesadnej poprawności politycznej, co też wykorzystują republikanie. Był to dość niespodziewany cios, kiedy jeszcze Biden nie wycofał się z wyścigu o reelekcję. Nie wierzę, że Mark przypadkiem wrócił do sytuacji sprzed 3 lat w najgorętszym okresie kampanii wyborczej za oceanem. W dodatku w ostatnich miesiącach był dla Trumpa wyjątkowo miły i nazwał go „twardzielem”, kiedy ten nie wycofał się po nieudanym zamachu.
Reasumując, Zuckerbergowi nie jest po drodze z duetem Trump&Musk, ale Mark zawiódł się na demokratach i w interesie jego firmy jest uniknięcie dalszych regulacji, a to gwarantują mu republikanie. Z drugiej strony jego firmie opłacałoby się zablokowanie chińskiego TikToka, czego obecnie chcą demokraci. Poza tym porażka Muska byłaby też porażką X, którego głównym konkurentem jest Threads należące do Mety.
Mam wrażenie, że w zeszłych latach angażowanie się Marka czy Facebooka w politykę za każdym razem kończyło się dla niego źle albo bardzo źle. W tym roku wybór dla Zuckerberga jest wyjątkowo trudny. Dlatego woli przyglądać się wszystkiemu z boku i oficjalnie nikogo nie popierać.
LinkedIn stawia na Harris
Za to środowisko związane z LinkedInem (Bill Gates, Reid Hoffman, Reed Hastings) wspiera Kamalę nie tylko dobrym słowem, ale i przekazując miliony dolarów na jej kampanie. Ich zdaniem Harris jest lepszym wyborem dla inwestorów. Organizacja OpenSecrets ustaliła, że aż 80% datków z Doliny Krzemowej popłynęło w tym roku do sztabu Harris.
Trump grozi Zuckerbergowi więzieniem
We wrześniu 2024 roku Trump wydał książkę „Save America”. Oskarża w niej Zuckerberga o spiskowanie przeciwko niemu i wywarcie wpływu na wybory w 2020 roku. Jego zdaniem Facebook blokował wówczas reklamy polityczne wedle własnego uznania, co mogło mieć wpływ na jego porażkę z Bidenem. Nie przedstawia jednak żadnych konkretnych dowodów.
Mimo to przestrzega Marka, że w 2024 roku będzie uważnie obserwował ruchy Mety i jeśli tym razem zrobi coś nielegalnego, resztę życia spędzi w więzieniu. Brzmi groźnie, ale u Trumpa to standardowa retoryka.
Warto zwrócić uwagę, że po zamieszkach na Kapitolu w 2021 roku Facebook na 2 lata zawiesił konto Donalda Trumpa (35 mln obserwujących). Sam Trump już przed wydaniem wspomnianej książki atakował Metę i Zuckerberga. W lipcu 2024 w poście na Truth Social nazwał Marka oszustem wyborczym i groził mu więzieniem, jeśli wygra kolejne wybory.
Trump z przeciwnika stał się fanem TikToka
Jeszcze w 2020 roku Donald Trump popierał całkowite zablokowanie TikToka na terytorium Stanów Zjednoczonych. W 2021 roku Biden uratował chińską aplikację, wycofując serię rozporządzeń wykonawczych z czasów Trumpa, które miały zakazać TikToka i WeChata w USA.
Po zaledwie 3-4 latach sytuacja totalnie się odwróciła. Teraz to Biden jest zwolennikiem zbanowania TikToka, a Trump stał się jego wielkim obrońcą.
Panowie zamienili się stanowiskami, kiedy Biden podpisał ustawę nakazującą chińskiej firmie sprzedaż, aby mogła ona dalej funkcjonować w USA. Wówczas Trump wyraził swoje poparcie dla TikToka. Jestem za TikTokiem, ponieważ potrzebna jest konkurencja. Jeśli nie masz TikToka, masz Facebook i Instagram – skomentował Trump. Na własnej platformie Truth Social napisał: Wszyscy, którzy chcą uratować TikToka w Ameryce, głosujcie na Trumpa! Jestem teraz wielką gwiazdą na TikToku. Nie zrobimy nic z TikTokiem, ale druga strona go zamknie.
Trump liczy, że zyska w ten sposób głosy młodych Amerykanów, którzy nie wyobrażają sobie życia bez chińskiej aplikacji.
Los TikToka w Stanach rozstrzygnie się w 2025 roku i może on zależeć od tego, kto ostatecznie zasiądzie w Białym Domu.
Snapchat czarnym koniem tych wyborów?
Z polskiej perspektywy wydaje się, że Snapchat był chwilową modą, która przeminęła wraz z pojawieniem się TikToka. Za Oceanem Snapchat ma się jednak nadal bardzo dobrze. W grupie wiekowej 18-29 lat ze Snapchata korzysta 41% Amerykanów, z TikToka – 35%, z Instagrama – 32%. Snapchat, Instagram, TikTok i YouTube to dziś 4 platformy, które rządzą umysłami najmłodszych wyborców z pokolenia Z.
Snapchat to jedna z nielicznych dużych platform, która nadal blokuje konto Donalda Trumpa. Dlatego jego sztab miesiącami ignorował ten kanał. Zmieniło się to dopiero na finiszu kampanii, kiedy na Snapchacie jednak pojawiły się reklamy wideo z Trumpem.
Kamala Harris starała się wykorzystać tę nieobecność rywala na Snapchacie. Od początku kampanii była w tym kanale wyjątkowo aktywna. Od lipca 2024 jej sztab wydał na reklamy 5,3 mln USD, emitując aż 5 619 różnego rodzaju materiałów wśród użytkowników w wieku 18-29 lat. Według różnych sondaży w tej grupie wiekowej na Kamalę chce głosować ok. 50-60% ankietowanych, na Donalda – tylko ok. 30-40%. Jeśli Harris wygra dzięki głosom najmłodszych wyborców, spora zasługa w tym może zostać przypisana właśnie Snapchatowi – ulubionej aplikacji społecznościowej młodych Amerykanów.