KEJSIK: Skradzione obrazki

Do tego postu zainspirowało mnie samo życie. Za każdym razem, gdy udaje mi się stworzyć viralowy rysunek, jest on publikowany w różnych miejscach bez choćby oznaczenia Rysuję fejsbuki, a czasem nawet z wyciętym lub zamazanym podpisem autora na grafice 😠

Zgodnie z prawem

Jeśli chcesz, aby mój obrazek znalazł się na Twoim profilu społecznościowym, masz tylko jedno rozwiązanie:
✅ udostępnić go na Facebooku,
✅ podać dalej lub zacytować na Twitterze,
✅ repostować na Instagramie (do tego potrzebna jest specjalna aplikacja + zgoda autora).
Nie ma innych możliwości. To funkcjonalności danych serwisów, które umożliwiają dzielenie się ciekawymi znaleziskami.

Gdy to robisz, zyskujesz zarówno Ty (darmowy content), jak i autor treści (dodatkowy zasięg organiczny). Nie zapisujesz fizycznie pliku na swoim komputerze/smartfonie/tablecie i nie publikujesz go potem jako własny. Gdybyś to zrobił, zdobyłby on większy zasięg niż w przypadku udostępnienia, ale potrzebujesz na to zgodę autora.

Robią to nawet wielcy

Niestety nawet giganci, tacy jak kwejk czy Demotywatory publikują cudze treści bez zgody autora czy nawet jego oznaczenia, co powinni zrobić dla czystej przyzwoitości (netykieta i te sprawy). Być może boją się, że użytkownicy przechodziliby wtedy na Rysuję fejsbuki i już nie wracali do nich 😉

Ponad 18 tys. polubień na Instagramie jest wynikiem bardzo dobrym nawet jak na konto kwejka, które obserwuje 420 tys. użytkowników.

Podobnie jak 11 tys. reakcji i blisko 2 tys. udostępnień na fanpage’u Demotywatorów (blisko 2 mln fanów).

Kiedyś natknąłem się również na post, w którym ktoś bez mojej zgody reklamował własne usługi social media za pomocą obrazka Rysuję fejsbuki.

Było to dla mnie o tyle szokujące, że firma ta promowała prowadzenie profilu na Facebooku za kwotę 249 zł miesięcznie. Robiła to poprzez unikalny content, który wykorzystała bezprawnie. To najlepsza „reklama” tego rodzaju usług, o czym rozpisałem się szerzej na facebookowej grupie Social Media.

Najgorszy typ kradzieży

Nic nie przebije jednak modyfikowania rysunku, w celu usunięcia z niego mojego podpisu. Na szczęście ludzie sami oznaczają mnie w komentarzach jako autora obrazka. Dzięki temu wiem o 2 takich przypadkach na naprawdę dużych fanpage’ach. Szkoła wiedzy bezużytecznej oraz Istotna dawka wiedzy i humoru mają po ok. 170 tys. fanów i są lolcontentowymi stronami, które bazują na kradzionych treściach.

Gdy pod postem poprosiłem o oznaczenie Rysuję fejsbuki jako autora, moje komentarze zostały błyskawicznie skasowane.

Na szczęście Facebook szybko i skutecznie reaguje w przypadku tego typu naruszeń. Wystarczy je zgłosić za pomocą odpowiedniego formularza. W ciągu 24 godzin zgłaszany przeze mnie post był zawsze usuwany. Autorzy tych kradzieży nie ponieśli jednak żadnych poważnych konsekwencji.

Jak się zabezpieczyć?

Od początku nie chciałem umieszczać na obrazkach dużych, chamskich podpisów, a tym bardziej znaków wodnych. Niestety z czasem zaczynam się zastanawiać nad powiększeniem obecnego podpisu oraz nad tym, jak sprawić, by trudniej było go usunąć. Pracochłonnym rozwiązaniem byłoby publikowanie zawsze GIF-ów, animacji lub zdjęć 360 stopni zamiast zwykłych grafik. Znacznie trudniej usunąć z nich podpis autora. No ale niestety taki Instagram czy Twitter nie obsługuje wszystkich tych formatów.

W tym miejscu dziękuję wszystkim tym, którzy informują mnie o publikowaniu moich rysunków bez pdopisu autora. Zachęcam też do szerowania moich treści i jestem mega wdzięczny za każdym razem, gdy ktoś robi to w prawidłowy sposób 👍

Na koniec 3 przydatne linki:
🔗 więcej na temat praw autorskich na Facebooku
🔗 więcej na temat praw autorskich na Instagramie
🔗 więcej na temat praw autorskich na Twitterze

Obserwuj Rysuję fejsbuki na
Rysuję fejsbuki na LinkedInie
Rysuję fejsbuki na Facebooku
Rysuję fejsbuki na Instagramie
Rysuję fejsbuki na X
Rysuję fejsbuki na TikToku
Ten wpis został skomentowany 2 razy
  1. przecież kwejk i demotywatory też się opierają na KRADZIONYM LOL CONTENCIE tak samo jak te fanpage, które wymieniłeś dalej. Nie rozumiem dlaczego akurat do tych pierwszych podchodzisz tak ulgowo?

  2. Zwykła ludzka przyzwoitość i szacunek do cudzej pracy nakazuje zachowanie wzmianki o autorze oraz brak ingerencji w treść (w tym przypadku obrazek).
    Dla mnie posługiwanie się i/lub co gorsza reklamowanie się cudzą pracą bez podania autora jest tożsame ze zwykłą kradzieżą.
    Należy potępiać tego typu działanie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *