Poniżej subiektywna lista moim zdaniem 5 najczęściej spotykanych januszowych zachowań na LinkedInie. TOP 3 to moi faworyci.
1. Profil użytkownika zamiast strony firmowej
Numer jeden nie mógł być inny. To zakładanie profilu użytkownika, który zamiast imienia i nazwiska ma nazwę firmy, a zamiast zdjęcia profilowego – logo firmy. Dlaczego ludzie to robią? Aby móc wysyłać zapraszać użytkowników do sieci kontaktów i za darmo wysyłać do nich wiadomości prywatne o charakterze reklamowym (strony firmowe nie oferują takiej możliwości). Już sam fakt posiadania przez firmę takiego profilu jest januszowy, a wysyłanie z niego jeszcze wiadomości prywatnych – januszowy do kwadratu.
2. Oznaczanie innych na siłę
Ciągłe publikowanie postów, w których oznaczani są inni użytkownicy albo postów zachęcających do oznaczania innych w komentarzach. Do tego punktu odnosi się powyższy rysunek. Jesteś prelegentem na jakimś evencie – oznacz wszystkich innych prelegentów. Napisałeś artykuł do branżowego magazynu – oznacz wszystkich autorów pozostałych tekstów. Pytaj co chwilę, kogo warto obserwować – i tak nie zaczniesz kogoś obserwować tylko dlatego, że ktoś oznaczył go w komentarzu. Inni wiedzą już, że oznaczasz ich tylko, żeby podkręcić staty swojego posta. Od czasu do czasu można, ale jest to obecnie jedna z najbardziej nadużywanych zagrywek. W nadmiarze staje się januszowe!
3. Oferty w zaproszeniach do kontaktów
Wysyłanie zaproszeń do kontaktu wraz z notatką, która jest jawną ofertą biznesową. Skoro nie możesz wysyłać wiadomości prywatnych do osób spoza Twojej sieci, to przecież możesz im zajawić, czym się zawodowo zajmujesz w treści zaproszenia. Inni użytkownicy tylko na to czekają!
4. Szablonowe zaproszenia do kontaktów
Wysyłanie zaproszeń do kontaktów do nieznajomych wraz z szablonową notatką w stylu: Dzień dobry, obserwuję Pana od dawna. Jestem pod wrażeniem wiedzy i treści, jakie Pan publikuje. Zapraszam do mojej sieci, kontakt może się kiedyś przydać. Mam wrażenie, że otrzymałem wiele zaproszeń o niemal identycznej treści. Zawsze zastanawiam się wówczas czy to bot czy metoda kopiuj/wklej.
5. Boty (wszystkie!)
Wszystkie boty automatyzujące działania marketingowe (choć w tym przypadku raczej pseudomarketingowe) na LinkedInie. Boty tego typu automatycznie zapraszają do kontaktów i grup, wysyłają wiadomości sprzedażowe, a nawet same reagują na posty, udostępniają je i piszą szablonowe komentarze. Dla mnie to zaprzeczenie istoty LinkedIna. Ten serwis to ludzie, którzy tworzą sieci kontaktów i głębsze interakcje między nimi niż ma to miejsce np. na Instagramie. W tym kanale nie chodzi o ilość, ale o wartościowe relacje.
6. Głupawe ankiety
Publikowanie głupawych ankiet. Ostatnio ankiet na LinkedInie jest coraz więcej i są one coraz dziwniejsze. Kiedyś w grudniu widziałem ankietę, w której autor pytał, w jaki dzień wracasz po świętach do pracy. Inny przykład – ankieta z pytaniem o to, bez jakiej potrawy nie wyobrażasz sobie świąt Bożego Narodzenia i odpowiedzi typu „sałatka jarzynowa”. Zabawnie tego typu treści korespondują z głównym hasłem serwisu: „Osiągnij sukces w życiu zawodowym” oraz hasłem, która wita nowych użytkowników „Witaj w swojej społeczności specjalistów”. Kiedyś strategia wielu osób na LinkedIna zamykała się w zdaniu „oznaczaj jak najwięcej firm i osób”, natomiast teraz ewoluowała do „rób jak najwięcej ankiet” 😂
Zachowań, które mogą uchodzić za januszowe jest więcej (np. publikowanie wyłącznie treści wyłącznie o charakterze sprzedażowym albo przesadna propaganda sukcesu bądź nieprofesjonalne zdjęcia profilowe), ale powyższa 5-tka jest przeze mnie najczęściej spotykana i najbardziej mnie razi. Pewnie dlatego, że pozostałe zachowania wynikają w dużej mierze z braku znajomości tego kanału, nie z kombinactwa i chęci obejścia systemu.
Fajny post, ale czekam na artykuł, co Twoim zdaniem powinno się w takim razie robić na LinkedInie, szczególnie na profilach firmowych, aby było profesjonalnie, skutecznie i jednocześnie nie było kopiuj wklej z Facebooka 🙂