Sheryl Sandberg od 14 lat pełni stanowisko dyrektora operacyjnego (COO) w Facebooku (obecnie: Meta). Nazywana jest prawą ręką Zuckerberga, osobą numer dwa w imperium Marka, a także twórczynią systemu reklamowego Facebooka.
1 czerwca 2022 ogłosiła na Facebooku, że jesienią odejdzie ze stanowiska dyrektora operacyjnego. Nadal pozostanie jednak w zarządzie Meta Platforms. W rozmowie z magazynem „Fortune” zdradziła, że decyzję tę podjęła ostatecznie dopiero w ostatni weekend maja.
Kiedy objęłam tę pracę w 2008 roku, miałam nadzieję, że będę w tej roli przez pięć lat. Czternaście lat później nadszedł czas, abym napisała kolejny rozdział mojego życia – wyjaśnia w poście pożegnalnym. Mark swój rozpoczął od słów: to koniec epoki.
Kim jest Sheryl Sandberg?
Sheryl uznawana jest dziś za ikonę, pierwszego damskiego rekina w oceanie technologicznych korporacji – jak to ładnie ujęła „Polityka„. Sandberg odniosła spektakularny sukces w branży zdominowanej przez mężczyzn.
Gdy Mark zatrudniał Sheryl, miał zaledwie 23 lata, ona – 38. Łączny ich nie tylko podobnie brzmiące nazwisko, ale żydowskie korzenie oraz studia na Harvardzie. Sandberg ukończyła ekonomię z wyróżnieniem dla najlepszego absolwenta. Zuckerberg porzucił studia w wieku 21 lat, aby w pełni poświęcić się Facebookowi (tytuł absolwenta otrzymał 12 lat później w trybie specjalnym).
Jak Sheryl trafiła do Facebooka?
Zuckerberg poznał ją pod koniec 2007 roku na przyjęciu bożonarodzeniowym. Nie szukał wówczas dyrektora operacyjnego. Stwierdził jednak, że Sandberg byłaby idealna na to stanowisko. Zuckerbergowi bardzo na niej zależało, ponieważ od ponad 6 lat pracowała jako wiceprezes ds. globalnej sprzedaży w Google, w którym odpowiadała za sprzedaż reklamy i publikacji. Wcześniej Sheryl była szefową personelu Departamentu Skarbu Stanów Zjednoczonych, więc posiadała przydatne znajomości w Waszyngtonie. Know-how jak monetyzować ruch w internecie oraz wtyki w Kapitolu – ta mieszanka sprawiła, że Zuckerberg widział w niej idealną kandydatkę na stanowisko dyrektora operacyjnego.
Dlaczego Sandberg porzuciła Google, który wówczas był już gigantem, na rzecz 4-letniego start-upu? Mark od początku zagwarantował jej sporą autonomię, a Sheryl zdecydowanie woli mieć duży wpływ na organizację, niż być trybikiem w nawet dobrze funkcjonującej machinie.
Gdy dołączała do Facebooka, Mark był programistą w szarym podkoszulku, który nie miał pojęcia o prowadzeniu biznesu. Sandberg była osobą, której po prostu potrzebowali.
Bez Sandberg nie byłoby potęgi Facebooka
W Facebooku Sandberg odpowiadała przede wszystkim za zmonetyzowanie rosnącej popularności serwisu. Dołączyła do niego praktycznie na samym początku, kiedy Facebook dopiero zaczynał „rozlewać się” poza Stany Zjednoczone. W poście pożegnalnym Mark zauważył, że przed przyjściem Sheryl Facebook był jedynie start-upem, który posiadał stronę internetową, ale nie potrafił na niej zarabiać. Skupiali się wyłącznie na tym, aby stworzyć fajny portal, który będzie podobał się ludziom. Wiedzieli, że kiedyś trzeba będzie zacząć na nim zarabiać, ale zostawiali to na przyszłość.
Sandberg jako szefowa działu reklamowego zapewniła Facebookowi rentowność. Przyszła w 2008 roku, a już w 2010 portal zaczął na siebie zarabiać. To dzięki niej Facebook stał się maszynką do robienia pieniędzy, co roku zwiększając przychody o kilkadziesiąt procent.
Wyjątkowa relacja z Zuckerbergiem
Chociaż Mark nie uchodzi za człowieka łatwego w obyciu, od początku dobrze dogadywał się z Sheryl. Sandberg w swojej książce „Lean In. Włącz się do gry” opisuje pewną sytuację. Pracowałam w Facebooku od prawie roku, gdy dowiedziałam się, że ktoś powiedział na mój temat coś, co nie tylko nie było prawdą, ale było wręcz okrutne. Zaczęłam opowiadać o tym Markowi, gdy nagle, pomimo starań, zaczęłam płakać. Zapewniał mnie, że tamte oskarżenia są bezpodstawne i że nikt w to nie uwierzy, a potem spytał: „Przytulić Cię?”. Potrzebowałam tego. To był dla nas przełomowy moment. Poczułam, że mam z nim jeszcze bliższą relację.
BTW niesamowite, Mark jednak nie jest robotem! 😏
Sheryl jeszcze numerem dwa czy już jeden?
Sandberg w 2012 roku została wybrana do rady dyrektorów Facebooka, stając się zarazem pierwszą kobietą w jego 8-osobowym zarządzie. Z upływem lat Sheryl stała się tak ważna, że zaczęła odpowiadać za sprzedaż, marketing, rozwój biznesu, zasoby ludzkie, politykę publiczną i komunikację Facebooka. Stworzyła całą kulturę zarządzania w Facebooku. Kontrolowała wszystko, czego nie kontrolował Zuckerberg. Reprezentowała również Facebooka w Waszyngtonie, przez lata zapewniając parasol ochronny na Kapitolu, na czym bardzo zależało Markowi.
Sandberg była szarą eminencją Facebooka. Gdy Zuckerberg był jego twarzą i skupiał się na wymyślaniu kolejnych funkcjonalności, ona stale poszerzała swoją władzę. W pewnym momencie pojawiły się nawet głosy, że ma większy wpływ na portal niż sam Mark.
Coś zaczęło pękać po 2016 roku
Czarne chmury nad dyrektor operacyjną zbierały się latami. Powodem były kolejne afery, które dotykały Facebooka.
Sheryl nie odpowiadała bezpośrednio za bezpieczeństwo danych użytkowników. Po aferze Cambridge Analytica podjęła jednak szereg decyzji, które wizerunkowo na pewno nie stawiały Facebooka w pozytywnym świetle. The Wall Street Journal donosił nawet, że Zuckerberg osobiście obwiniał Sandberg i jej zespoły za publiczne konsekwencje afery Cambridge Analytica. Ponoć to pomysłem Sheryl było rozwiązanie wszystkich tych problemów we własnym gronie, bez informowania o nich opinii publicznej. Mark był wściekły, bo o wielu rzeczach miał rzekomo dowiedzieć się zbyt późno. Ile w tym prawdy? Nie wiadomo. Być może faktycznie Sandberg, jako wzorcowa COO, nie chciała zaprzątać głowy jakimiś przyziemnymi problemami swojemu szefowi, a być może Mark chciał z niej zrobić kozła ofiarnego.
Tak czy owak w ciągu ostatnich kilku lat relacje między nimi miały się pogorszyć. Zuck nie darzył jej już takim zaufaniem jak kiedyś. Po aferze Cambridge Analytica odebrał Sheryl kontrolę nad komunikacją i polityką publiczną, przekazując ją Nickowi Cleggowi – człowiekowi z zespołu Sandberg. Zresztą w ostatnich latach nie był to jedyny awans wewnętrzny, który ograniczał rolę Sheryl w strukturach Facebooka.
Dlaczego Sheryl odchodzi akurat teraz?
Oficjalna wersja jest taka, że Sandberg chce skupić się na swojej działalności fundacyjnej i filantropijnej, ale to brzmi jak typowy amerykański bullshit. Chociaż akurat pomagać miałaby za co, bo w Facebooku zarabiała kilkaset tysięcy dolarów rocznie. W trakcie pracy u Marka otrzymała również pakiet akcji o wartości ponad 30 mln USD. Pojawiają się też przypuszczenia, że Sheryl może dołączyć do komisji legislacyjnej na Kapitolu i zająć się regulacjami dot. gigantów technologicznych, m.in. Meta Platforms.
Nieoficjalnie mówi się o tym, że odejście Sandberg ma związek ze słabymi wynikami Facebooka w ostatnim kwartale 2021 roku. To one doprowadziły do największego w historii Facebooka krachu na giełdzie i faktycznie mogły być gwoździem do trumny. Najpierw popsuły się relacje z Markiem, potem przyszły słabe wyniki platformy. Jeśli nie ma ani relacji, ani wyników, to stąd już prosta droga do zwolnienia.
Tu i ówdzie zwraca się też uwagę na to, że Sheryl była pierwszą tak naprawdę dorosłą osobą w Facebooku, który był tworzony przez zdolnych dzieciaków z Doliny Krzemowej. Teraz Facebook osiągnął pełnoletność, więc Sandberg musi odejść, aby zrobić więcej miejsca młodszym, którzy lepiej zrozumieją Metaverse i poradzą sobie w walce o młodych z TikTokiem.
Kto zastąpi Sandberg?
Mark twierdzi, że nie zamierza nikim zastępować Sandberg na stanowisku dyrektora operacyjnego Meta Platforms. Jej obowiązki przejmą obecni pracownicy, w większości ludzie z zespołów Sheryl, więc raczej nie należy spodziewać się wewnętrznej rewolucji.
Koniec tandemu idealnego
Pewne jest to, że to koniec jednego z najważniejszych duetów w biznesie. Zuckerberg i Sandberg często byli stawiani jako wzór tandemu tworzonego przez wizjonera (Mark) i osobę twardo stąpającą po ziemi (Sheryl).
