Gdyby Mark zarządzał Google…

Bracia Googlowcy, wyobraźcie sobie, że 8 pierwszych pozycji w wyszukiwarce to reklamy. Mniej więcej w takim kierunku rozwija się teraz Facebook 📢

Przełom 2017 i 2018 roku to drastyczne spadki zasięgu postów publikowanych przez strony. Ratują go (nie wiadomo jak długo) dobrze przeprowadzone transmisje live i udostępnienia w grupach dyskusyjnych.

Niestety odczuwam to też mocno na Rysuję fejsbuki. W 2016 i 2017 roku, jeśli jakiś mój rysunek nie miał zasięgu na poziomie 10 000 osób, uznawałem go za słaby. W 2018 roku zaledwie 3 na 25 postów miało zasięg powyżej 10 000 osób. Podobne spadki obserwuję też na innych stronach, które bazują na zasięgu organicznym.

Spadek zasięgu = spadek ruchu

Naturalnie wraz ze spadkiem zasięgu spada też ruch organiczny w zewnętrznych witrynach. Mamy już 2018 rok, więc pewnie nie jest dla Ciebie zaskoczeniem, że Facebook nie chce, aby jego użytkownicy przechodzili do zewnętrznych witryn. Mark i spółka woleliby, abyś wszystko robił w ich ekosystemie.

Stąd chociażby reklamy leadowe z wbudowanymi formularzami kontaktowymi. Zamiast przerzucać użytkowników Facebooka na swój zewnętrzny landing page z formularzem do uzupełnienia, możesz pozyskiwać ich dane bezpośrednio na Facebooku. Wilk syty i owca cała. Dlatego też Facebook ciągle zmierza do transakcji finalizowanych w serwisie.

Kasa musi się zgadzać

Swoimi decyzjami Zuckerberg zmusza firmy do przesuwania budżetów z działań organicznych (czyli tworzenia angażującego contentu) na działania płatne. Długo sądziłem, że dobry content obroni się sam. Niestety ostatnio coraz częściej obserwuję przykłady fajnych treści, które zdobywają zasięg organiczny kilkukrotnie niższy niż jeszcze rok czy 2 lata temu.

Po co Zuckerberg powoli zarzyna strony? Nadal twierdzę, że dla pieniędzy. Zapomnijmy na chwilę o wszystkim i pomyślmy czysto biznesowo. Jeśli jakaś firma chce promować się na Facebooku i może na ten cel przeznaczyć 8 000 zł miesięcznie, to które z poniższych rozwiązań jest korzystniejsze dla Facebooka? (stawki orientacyjne)
A. 3 000 zł za prowadzenie profilu i obsługę kampanii (to idzie do agencji/freelancera) + 5 000 zł budżetu na kampanie płatne (to idzie do Facebooka)
B. 1 500 zł za przygotowanie i obsługę kampanii (to idzie do agencji/freelancera) + 6 500 zł budżetu na kampanie płatne (to idzie do Facebooka)
Z punktu widzenia Facebooka – korzystniejszy jest scenariusz B. Z punktu agencji czy freelancera – scenariusz A. Prowadzenie profilu społecznościowego jest zwykle dla agencji/freelancera usługą bardziej marżową niż kampanie reklamowe.

Z drugiej strony, żeby firmy chciały wydawać budżety na reklamy, Facebook musi cały czas rozwijać swój system reklamowy. Według mnie robi to wyśmienicie. Praktycznie w każdym miesiącu wprowadza jakieś nowości w Menedżerze reklam. Obserwuję też, że z roku na rok coraz lepiej działają mechanizmy takie jak: lookalike, reklamy dynamiczne oraz optymalizacja reklam pod kątem konwersji.

Nie można tego wykluczyć

To wszystko, o czym wyżej napisałem, zmusza mnie do brania pod uwagę wariantu, że za 2-3 lata na Facebooku po prostu nie będzie zasięgu organicznego dla stron albo będzie on tak niski, że nikomu nie będzie opłacało się inwestować w tworzenie wysokojakościowych treści do tego kanału.

Facebook stałby się wówczas platformą reklamową do kontaktu ze znajomymi. Scenariusz według mnie coraz bardziej prawdopodobny.

A według Ciebie?

Obserwuj Rysuję fejsbuki na
Rysuję fejsbuki na LinkedInie
Rysuję fejsbuki na Facebooku
Rysuję fejsbuki na Instagramie
Rysuję fejsbuki na X
Rysuję fejsbuki na TikToku
Ten wpis został skomentowany 3 razy
  1. Podpisuję się obiema rękami pod tym, co napisała Magda. Prowadzę od 7 lat portal i jego fanpejdż (tematyka sportowa). Bazowałem oczywiście na zasięgach organicznych. Co roku stabilny wzrost liczby polubień, najpierw o 1-2 tys., a ostatnie 3 lata stale o 5-6 tys. Obecnie mamy prawie połowę roku i wzrosło o… 450. Przy jeszcze mocniejszym zaangażowaniu niż w ub. latach (bo wiadomo, jak rzucają kłody pod nogi, to trzeba się bardziej starać itp. itd.). Nie da rady. Pejsy sztucznie blokują zasięg, nie ma znaczenia, że ma się już 20-30 tys. fanów. Ale na mnie nie zarobią. Ani grosza ch**om nie zapłacę.

  2. Niestety bardzo to smutne. Prowadzę na fb stronę lokalnej społeczności. strona niewielka 1100 polubień. Robię to za darmo, po godzinach – nic z tego nie mam, dlatego też nie korzystam z działań płatnych. Obecnie wygląda to bardzo słabo – posty – przeważnie informacyjne lub relacje z danych wydarzeń kompletnie nie docierają do ludzi. Dwa lata temu przy 400 – 500 polubieniach fp, bez problemu posty generowały kilkutysięczny a nawet kilkunastotysięczny zasięg (jeden film osiągnął wtedy bez promowania ponad 50000 wyświetleń). Obecnie nie ma znaczenia co wrzucę – nawet filmy, które rzekomo miały być lepszym rozwiązaniem – przekroczenie zasięgu powyżej 1500 graniczy z cudem – nawet przy sporej ilości reakcji, czy udostępnień. Czy mam 20 lajków czy 100 – zasięg stopuje przy 700 – 1000. Niby było kilka miesięcy temu mówione, że łatwiej będzie dotrzeć z lokalnymi fb do okolicznych mieszkańców, ale ja jakoś tego kompletnie nie odczułam. Zresztą widać to także po fp choćby lokalnej TV, która przy 5,5 k lajków również ma problem, by cokolwiek wypromować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *