Plaga wyzwań na Facebooku

Ostatnimi dniami na Facebooku zapanowała moda na wyzwania rzucane markom. Użytkownicy (zwykle młode osoby) piszą do adminów stron wiadomości typu:
„Jeśli pod screenem tej rozmowy będzie X lajków/komentarzy/udostępnień, to wtedy… [tutaj miejsce na nagrodę, może to być nowy iPhone albo nowa para butów]”
Piszący podkreślają też czasem, że jest to znakomita i niepowtarzalna okazja do promocji strony, ponieważ zdobędzie ona duży zasięg.

Skąd zwykli użytkownicy biorą potem takie liczby lajków/komentarzy/udostępnień? Żebrzą o nie wśród znajomych i na różnego rodzaju grupach. O dziwo czasem dopinają swojego…

Jednym z pierwszych wyzwań zakończonych sukcesem był zakład Oli Kot (prezenterki Eska TV) z użytkownikiem Facebooka o imieniu Damian. Damian spytał, ile lajków musi zdobyć, aby Ola poszła z nim na studniówkę. Dostał odpowiedź: „20tys lajkow na insta i ide jako Twoja partnerka hahahah ;D”. I zdobył je!

Czy powinieneś zgadzać się na tego typu wyzwania? Możesz, ale pod warunkiem, że prowadzisz luźną komunikację i Twoją grupą docelową są najmłodsi użytkownicy Facebooka (wiek 13-18 lat). Wtedy możesz pokazać się jako marka mówiąca ich językiem.

Na ciekawy pomysł wykorzystania trendu wpadła firma Pasibus, która sama zaproponowała wyzwanie użytkownikom Facebooka. Marka obiecała, że jeśli jej post zbierze 5 tys. lajków i 1 tys. komentarzy, to przekaże 500 zł na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Efekt? 18 tys. lajków, 2,6 tys. komentarzy oraz 330 udostępnienia!

Warto też pamiętać, że wielu użytkowników jest zdecydowanie negatywnie nastawionych do tej nowej mody. Wystarczy obejrzeć krótki filmik na kanale SerafinTV. Uwaga, wideo zawiera wulgaryzmy!

Popularna stała się też odpowiedź tatuatora Luke’a Skydrawera, który samodzielnie zdobył pod screenem tej rozmowy 5 tys. lajków i 500 komentarzy. W siedmiu punktach tłumaczy, dlaczego nie weźmie udziału w tym nowym „trądzie”. W ostatnim pisze: „proponuję nowy trend w sieci: jak uzbieram pod tym zdjęciem 5 tys like i 500 kom, to udostępnię Twoją facjatę i za darmo umyjesz mi samochód. Mały samochód. Jednocześnie jest to darmowa reklama dla Ciebie. Podejmiesz se wyzwaniowowi?”.

Nie chcę jednoznacznie wartościować, czy tego typu wyzwania są głupie czy nie. Jak byłem mały, też często mówiłem: „zakład?!”. Tylko wtedy nie było Facebooka i nikt nie mógł założyć się o coś z ulubioną marką. To po prostu zabawa dla młodszych. Zabawa, którą próbują już wykorzystać znane marki w działaniach real-time marketingowych (przykład poniżej).

Obserwuj Rysuję fejsbuki na
Rysuję fejsbuki na LinkedInie
Rysuję fejsbuki na Facebooku
Rysuję fejsbuki na Instagramie
Rysuję fejsbuki na X
Rysuję fejsbuki na TikToku
Ten wpis został skomentowany 3 razy
  1. Trafiłeś w 10 z tym wyjaśnieniem, bo oczywiście jak większość widziałam masę tych wyzwań, ale nie mogłam doszukać się źródła. Myślałam, że to jest zaczerpnięte z jakiejś zagranicznej akcji, a tu proszę, Daniel zapoczątkował taki viral;) Warto też dodać, że oprócz tego, że akcja jest trochę denerwująca, to została wykorzystana też w szczytnym celu – na przykład pozyskanie materiałów do odnowienia pokoi dla dzieci w domu dziecka czy zdobycie garnituru na studniówkę dla wychowanka domu dziecka (aj te studniówki;P).

  2. Tyle ciekawych odpowiedzi artystów (tatuator Luke Skydrawer) czy firm (np Pasibus, obiecujący przekazanie pieniędzy na WOŚP), a na tak fajnym blogu jako przykład opinii publicznej Serafin… Co automatycznie przyczynia się do promocji kanału bezwartościowego, homofobicznego i wulgarnego.
    Przykład: https://www.youtube.com/watch?v=78kTr2cyUUI

    1. ASDF, dzięki za komentarz! Serafin zostaje, bo uważam, że im więcej różnorodnych przykładów, tym lepiej. Dlatego dodaję też przykłady wymienione przez Ciebie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *