Radykalizacja przez social media

W ostatnich latach często mówi się o mediach społecznościowych jako o katalizatorze radykalizacji. Czym w ogóle jest radykalizacja? Dlaczego winą o jej przyspieszenie obarcza się social media?

Na wstępie zaznaczę, że jestem apolityczny. Nie popieram i nigdy oficjalnie nie popierałem żadnego ugrupowania. Bardzo interesują mnie za to różne mechanizmy związane z mediami społecznościowymi. Ten wpis nie powstał po to, aby uchronić Cię przed głosowaniem na jedną lub drugą opcję polityczną, a wyłącznie w celach uświadamiających, w jaki sposób działa proces radykalizacji i mogą go przyspieszać nowe media.

Radykalizacja = skrajność

Termin ten za SJP PWN oznacza: „uczynienie czegoś radykalnym, skrajnym”. Radykalizacja jest procesem, w którym osoba lub grupa, pod wpływem różnych czynników, przybiera coraz bardziej skrajne poglądy.

Skrajność to słowo klucz. Powszechnie znane są powiedzonka „popadać ze skrajności w skrajność” czy też „żadna skrajność nie jest dobra”. Niewątpliwie przedstawiają one skrajność w negatywnym świetle.

Krzywa Gaussa, czyli o jaką skrajność chodzi?

W kontrowersyjnych kwestiach, czyli w kwestiach, w których społeczeństwo jest podzielone, naturalnie większość przyjmuje postawę blisko środka, czyli centrum. Tego typu kwestie to na przykład:
– Czy Polska powinna przyjmować uchodźców?
– Czy Polska powinna wystąpić z UE?
– Czy wszyscy księża to potencjalni pedofile?
– Czy obecne działania proekologiczne to jedna wielka ściema?

Gdyby społeczeństwo miało odpowiedzieć na tego typu pytania TAK lub NIE, ale jednocześnie zaznaczając stanowczość swojej decyzji w skali od 1 (z całą pewnością NIE) do 10 (z całą pewnością TAK), to rozkład odpowiedzi bardziej lub mniej, ale byłby zbliżony do rozkładu normalnego, czyli tzw. krzywej Gaussa. Nie chodzi o to, że większość ludzi nie ma zdania. Po prostu większość ludzi na większość tematów – nawet tych mocno dzielących społeczeństwo – nie ma radykalnych, czyli skrajnych poglądów. Radykałowie to zatem osoby znajdujące się na krańcach krzywej Gaussa.

W zdrowym, demokratycznym społeczeństwie ludzi udzielających skrajnych odpowiedzi, czyli o skrajnych poglądach, jest zazwyczaj znacznie mniej niż pozostałych.

Algorytmy social media to imadło dla Gaussa

Zerknij jeszcze raz na rysunek poniżej.

Liczne badania (m.in. raport UNESCO „Youth and violent extremism on social media”) potwierdzają, że social media są wykorzystywane przez różne radykalne grupy do przyspieszenia radykalizacji postaw reszty społeczeństwa.

Social media, a przede wszystkim rządzące nimi algorytmy, działają na krzywą Gaussa niczym imadło. Jeśli posiadamy podglądy tylko nieznacznie odchylone w którąś stronę, to algorytmy z dużym prawdopodobieństwem będą nam podtykały coraz więcej treści utwierdzających nas w przekonaniu, że nasze odchylenie w tę stronę jest słuszne (polecam mój wpis nt. baniek informacyjnych).

Im dana jednostka jest bardziej podatna na wpływy zewnętrzne oraz na zmianę (może to wynikać np. z niezadowolenia z obecnej sytuacji), tym szybciej może nastąpić jej radykalizacja, czyli przemieszczanie się z centrum na lewo bądź prawo. Z natury bardziej skłonne do zmiany postaw są osoby młode. Zwraca na to uwagę raport Europolu: radykalizm pada na podatny grunt zwłaszcza wśród osób młodych i nieletnich.

Internet, a w szczególności social media to kanał idealny do rozsiewania swoich radykalnych poglądów i zarażania nimi innych. Chociażby dzięki możliwości dwustronnej interakcji i komunikacji grupowej. Prasa, radio czy telewizja nie zapewniają w tym zakresie aż takich możliwości. Zresztą mainstreamowe media zwykle nie dają w ogóle przestrzeni na wygłaszanie skrajnie radykalnych podglądów.

Z radykalizacją postaw mieliśmy do czynienia już od starożytności. Nowe media wielokrotnie przyspieszyły jednak pewne procesy, które wcześniej trwały latami.

Przełóżmy to na praktyczny przykład.

Wyobraź sobie, że jesteś obywatelem Wielkiej Brytanii…

Jest styczeń 2016 roku. Za 6 miesięcy będziesz musiał oddać głos w referendum, odpowiadając na pytanie: Czy Wielka Brytania powinna opuścić Unię Europejską?

Prawdopodobnie jak większość społeczeństwa nie mówisz od razu „z całą pewnością NIE” lub „z całą pewnością TAK”. Załóżmy że myślisz: „Kurczę, może faktycznie takiej Wielkiej Brytanii byłoby lepiej poza Unią?”. Na starcie jesteś jednak niezdecydowany. Szukasz wad i zalet obu rozwiązań. Prędzej czy później zaczynasz jednak przesuwać się w którąś stronę. W jedne rzeczy klikasz więcej, w drugie – mniej. Algorytmy dostosowują się do Ciebie. Zaczynają Ci serwować coraz więcej treści utwierdzających Cię w Twojej decyzji. Dołączasz do facebookowej grupy zwolenników Brexitu. Algorytm rekomenduje Ci dołączenie do podobnych grup. Zaczynasz lajkować treści znajomych z hashtagiem #Brexit. W końcu Twoje poglądy z „nie wiem, ale być może TAK” zmieniają się na „z całą pewnością TAK – jak można w ogóle myśleć inaczej?!”.

Z pewnością znasz piosenkę „Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał”. Tobie też wszytko będzie mówić, że podjąłeś słuszną decyzję. Algorytmy we współpracy z Twoim własnym zachowaniem wytłumią argumenty płynące z drugiej strony. A nawet jeśli będą one do Ciebie później docierać (być może jakimiś innymi, offline’owymi kanałami), będziesz już zbyt daleko od centrum, aby je wziąć pod uwagę.

Oczywiście podglądy osób, które poszły w drugą stronę (w stosunku do Twoich), też będą wzmacniane, ale w przeciwstawnym kierunku. Krzywa Gaussa spłaszczy się. Nastąpi radykalizacja w obu kierunkach, a Tobie z każdym miesiącem coraz trudniej będzie dogadać się z tymi, którzy poszli w drugą stronę.

Treści skrajne same w sobie klikają się lepiej

W dodatku dochodzi tutaj jeszcze jeden ważny mechanizm: treści skrajne z natury są najchętniej klikane i komentowane, przez co są faworyzowane przez algorytmy. To tylko ułatwia proces opisany powyżej. Gdyby social media były mównicą, to polityk z centrum, nawołujący do kompromisu i szukania porozumienia, miałby wyciszony mikrofon. Natomiast polityk wyrażający skrajnie radykalne poglądy – podgłośniony na maksa, dzięki czemu łatwiej dotrzeć mu zarówno do swoich zwolenników, jak i przeciwników.

Zuckerberg: winni są politycy i wszystkie media

W 2021 roku Mark Zuckerberg bronił social media przed oskarżeniami o przyczynienie się do postępującej radykalizacji. Winą za nią obarczał polityków i wszystkie rodzaje mediów, nie tylko społecznościowe. Jego zdaniem polaryzacja amerykańskiego społeczeństwa zaczęła narastać jeszcze przed pojawieniem się platform społecznościowych.

Moim zdaniem nie wyklucza to jednak sytuacji, w której social media mogły przyspieszyć proces, który rozpoczął się przed ich powstaniem.

Dlaczego radykalizacja jest niebezpieczna?

Radykalizacja może prowadzić jednostkę lub grupę (w tym nawet całe społeczeństwa) do ekstremizmu, czyli podejmowania działań, które na pewno złotym środkiem nie są: polityczne morderstwo, zamach stanu lub zamach terrorystyczny, rozpoczęcie wojny domowej bądź z sąsiadem. To są radykalne działania, które w systemach demokratycznych nie mają poparcia przeciętnego Kowalskiego.

Postępująca radykalizacja prowadzi do coraz większej polaryzacji społeczeństwa. Polaryzacja to różnicowanie się postaw. Im bardziej postawy dużych grup są od siebie odmienne, tym o silniejszej mówimy polaryzacji. Podczas polaryzacji umacniają się podejścia skrajne, które do tej pory z perspektywy ogółu postrzegane były jako najbardziej szkodliwe. W trakcie postępującej radykalizacji coraz więcej osób przyjmuje podglądy sprzeczne ze sobą. Coraz trudniej im się ze sobą dogadać, ponieważ ten złoty środek oznacza coraz większy kompromis dla każdej ze stron. Jest to zatem proces bardzo niebezpieczny z punktu widzenia państwa i systemu demokratycznego.

Radykalizacja jako zagrożenie dla demokracji

O mediach społecznościowy mówi się również często, że podkopują demokrację. Na pierwszy rzut oka wydaje się to trochę nielogiczne. Jak to – medium, które jest najbardziej zdemokratyzowane, miałoby osłabiać demokrację? Demokracja bazuje na porozumieniu, kompromisie i wierze w złoty środek. W końcu „demokracja nie jest ustrojem idealnym, ale jest najlepszym, jaki dotychczas istnieje” [W. Churchill].

W demokracji postępujemy zgodnie z wolą większości, która zazwyczaj jest zlokalizowana w okolicach szczytu krzywej Gaussa, daleko od skrajności. Szczyt ten może oczywiście przesuwać się lekko w lewo lub prawo. W krótkiej perspektywie – głównie za sprawą emocji.

Szczyt krzywej Gaussa może nie tylko przesuwać się na boki, ale też spłaszczać albo podnosić. Podnoszenie sprawia, że coraz więcej osób ma poglądy zbliżone do przeciętnych poglądów w społeczeństwie na dany temat. Spłaszczanie szczytu oznacza z kolei sytuację odwrotną, czyli coraz więcej osób zaczyna przyjmować postawy skrajne.

W czyim interesie jest postępująca radykalizacja?

Radykalizacja to negatywny efekt uboczny działania algorytmów personalizujących treści, czyli dostosowujących je do zachowania danego użytkownika. Oczywiście nie jest ona w interesie samych twórców platform social media. Na możliwości radykalizacji korzystają radykalne ugrupowania, duopoliści oraz wrogie państwa.

1. Radykalne ugrupowania

Zazwyczaj obozy zajmujące radykalne stanowiska w różnych istotnych kwestiach stanowią niewielki procent społeczeństwa. Radykalizacja prowadzi do tego, że tego typu obozy rosną w siłę. Raczej rzadko kiedy stają się obozami wiodącymi, ale mają szansę stać się drugą/trzecią/czwartą siłą wpływu. Dzieje się tak wtedy, kiedy nagle ich skrajne podglądy zaczyna popierać nie kilka procent społeczeństwa jak dotychczas, ale kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt.

W ostatnich latach najwięcej badań prowadzonych nad procesem radykalizacji dotyczy radykalizacji związanej z terroryzmem. Zamachy są jednym z najgorszych skutków postępującego radykalizmu. W tym przypadku wystarczy, że radykalizacji ulegną jednostki, a ucierpieć mogą na niej setki niewinnych osób.

2. Duopoliści

Jeśli dwa obozy doprowadzą do silnego podziału społeczeństwa, to mogą zabetonować scenę polityczną na wiele lat. Podtrzymywanie przez cały czas silnej polaryzacji jest im oczywiście na rękę, ponieważ im dłużej ona trwa, tym bardziej przyzwyczaja się do niej społeczeństwo, tym trudniej przebić się komuś trzeciemu. Jeśli w każdej kontrowersyjnej kwestii jeden obóz stanie po jednej stronie, drugi – po przeciwnej, to ciężko będzie znaleźć miejsce dla kogoś nowego w spolaryzowanym społeczeństwie, które nie chce słyszeć o jakichkolwiek kompromisach.

Radykalizacja społeczeństwa w przypadku duopolu zapewnia zatem bezpieczeństwo już rządzącym. Dwa obozy są wówczas przyczajone w swoich okopach, ostrzeliwując się wzajemnie, a ktokolwiek trzeci, próbujący rozbić ten duopol, wskakuje pomiędzy nich prosto na linię ognia. Z perspektywy duopolistów najgorszym byłoby dogadanie się w kluczowych kwestiach, ponieważ wtedy społeczeństwo faktycznie zaczęłoby szukać alternatyw.

W przypadku polityki skrajne grupy to zazwyczaj twardy elektorat, bojówkarze obu stron. Osoby, które są w stanie pójść na barykady lub Kapitol. Postępująca radykalizacja dotyczy bowiem nie tylko Polski, ale też Stanów Zjednoczonych czy innych dojrzałych demokracji. Na problem radykalizacji coraz częściej zwraca również uwagę Unia Europejska – głównie w kontekście radykalizacji mniejszości narodowych w krajach Europy Zachodniej.

Zwróć uwagę, że duopol może też dotyczyć marek (np. Pepsi i Coca-Cola, Nikon i Canon, BMW i Audi). Marki te oraz ich fani często atakują siebie nawzajem. W interesie duopolistów jest jednak, aby każdy fan słodkiego czarnego napoju lub fotografii musiał określić się, po której jest stronie barykady. Wieloletni, radykalny podział na fanów jednej lub drugiej marki również utrudnia pojawienie się kogoś trzeciego, kto mógłby rozbić istniejący duopol. Dlatego im silniejszy i bardziej radykalny jest ten podział, tym lepiej z perspektywy marek tworzących duopol. Skoro na każdym kroku w sieci dochodzi do konfrontacji fanów tych dwóch opcji, to potencjalny klient ma wrażenie, że musi dokonać wyboru między jedną a drugą. Inni się nie liczą.

3. Wrogie państwa

Jeśli jako kraj posiadasz sąsiada, z którym nie masz najlepszych stosunków, to Twoim interesie jest, aby jego społeczeństwo było podzielone, silnie skonfliktowane, niezdolne do współpracy.

Jeśli społeczeństwo jest w miarę jednomyślne, to obce wpływy mogą próbować podkopać tę jednomyślność, wzmacniając skrajnie radykalne postawy, co w konsekwencji może prowadzić do rozhuśtania nastrojów społecznych. Do niedawna nikt nie wyobrażał sobie, aby w tak dojrzałej demokracji jak amerykańska, mogło dojść do szturmu na Kapitol. W interesie przeciwników USA jest jednak, aby w Stanach dochodziło do coraz większych tarć i podziałów.

Czy jestem radykałem?

Na koniec zachęcam Cię do refleksji, w jakich obszarach, kiedy i dlaczego Twoje poglądy przyjęły radykalny charakter. Nie tylko w kwestiach politycznych, społecznych czy religijnych, o których już wspominałem, ale być może związanych z Twoją pracą, zdrowiem lub relacjami międzyludzkimi.

Myślę, że większość z nas – na skutek swoich własnych przeżyć – ma takie obszary. Szczególnie w tych obszarach warto co jakiś czas zadawać sobie wewnętrznie pytanie: czy aby na pewno się nie mylę? Może powinienem zrobić krok lub dwa z powrotem, czyli w kierunku centrum? Tylko krok, maksymalnie dwa kroki – nie więcej. Może dzięki nim łatwiej będzie Ci dogadać się z rodziną bądź znajomymi.

Kiedy tylko zaczniesz szukać, algorytmy same zaczną odkrywać przed Tobą nieco inny świat. Na pewno nie zrobią jednak tego pierwszego kroku za Ciebie.

Owocnej autorefleksji! 🙂

Obserwuj Rysuję fejsbuki na
Rysuję fejsbuki na LinkedInie
Rysuję fejsbuki na Facebooku
Rysuję fejsbuki na Instagramie
Rysuję fejsbuki na X
Rysuję fejsbuki na TikToku

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *