Porównanie roli mediów społecznościowych w marketingu do skoczni narciarskiej. Rozbieg skoczni to kanały social media, natomiast grzbiet skoczni - witryna internetowa. Użytkownik dokonuje konwersji po przekroczeniu punktu K, ale wpływ ma na to wiele czynników po drodze

PORADNIK: Co poza Facebookiem?

Porównanie roli mediów społecznościowych w marketingu do skoczni narciarskiej. Rozbieg skoczni to kanały social media, natomiast grzbiet skoczni - witryna internetowa. Użytkownik dokonuje konwersji po przekroczeniu punktu K, ale wpływ ma na to wiele czynników po drodze

Uwielbiam tłumaczyć świat marketingu i mediów społecznościowych za pomocą kolorowych obrazków 😃

Chcąc odpowiedzieć na pytanie zadane w tytule, warto sięgnąć głębiej. Po co w ogóle prowadzisz działania w różnych kanałach social media? Jak jest ich rola w marketingu Twojej firmy? Podejrzewam, że Twoim finalnym celem nie jest „popularność na Facebooku”, ani nawet to, aby „mieć więcej fanów niż konkurencja”. Co nim zatem jest? Równe skoki poza punkt K. Już tłumaczę…

Metafora skoków

Pierwszy kontakt z marką (w ogóle albo po przerwie) jest jak opuszczenie belki startowej przez skoczka narciarskiego. Bardzo często ma miejsce w kanałach społecznościowych. Powinieneś je jednak traktować jako środek do realizacji celu. Tak jak rozbieg służy do tego, aby skoczek nabrał odpowiedniego pędu. Celem jest daleki skok, zakończony szczęśliwym lądowaniem za punktem konstrukcyjnym skoczni. Wyświetlenia, lajki i obserwujący to jedynie pozycja najazdu, smar na nartach. Detale, które słabszemu, mniej rozgrzanemu zawodnikowi mogą pomóc w wylądowaniu za punktem K. Silniejszy, rozgrzany skoczek w dobrej formie pewnie i tak osiągnąłby ten cel, ale możesz mu pomóc, aby skoczył (czyt. kupił) jeszcze więcej.

Kluczowym momentem jest przejście użytkownika z kanałów społecznościowych do Twojej witryny, w której może dokonać konwersji. Wybicie z progu powinno nastąpić w odpowiednim momencie – ani nie za wcześnie, ani nie za późno. W przeciwnym razie użytkownik wyląduje na buli, czyli bardzo szybko opuści Twoją witrynę. Przekroczenie punktu K mogą też ułatwić lub utrudnić warunki atmosferyczne (na obrazku oznaczone jako UX/UI). Skoczek i Twój potencjalny klient nie mają wpływu na to, w jakich startują warunkach. Ba, nawet Ty, jeśli zajmujesz się TYLKO socialami, nie masz większego wpływu na to, co dzieje się z użytkownikiem po przejściu do witryny. To jednak naczynia połączone i jako ogarniacz marketingu musisz o tym zawsze pamiętać.

Siadając na belce użytkownik może się bać, może odczuwać niepewność. Czy dam radę wylądować? Czy nie będę tego żałował? Czy mnie nie oszukają? Najważniejsze jednak, aby po wszystkim chciał powiedzieć: Ja chcę jeszcze raz! Pozycja najazdowa czy lotu mogą nie być idealne, ale najważniejsze, aby wylądował poza punktem K i chciał podejść do drugiej serii.

Kampanie płatne a profile

Gdzie w tym wszystkim są działania płatne i organiczne? Wyobraź sobie teraz, że organizujesz zawody w skokach narciarskich. Jeśli będą to zawody darmowe, to nie wiesz, ilu skoczków będzie zainteresowanych wzięciem w nich udziału. Nie wiesz też, jaki będzie poziom ewentualnych uczestników. Pewnie wiele zależeć będzie od prestiżu imprezy, pogody, harmonogramu innych (szczególnie płatnych) zawodów. To jak prowadzenie profili bez płatnego dopalania swoich działań. Efekty nawet jeśli będą dobre, to bardzo nieregularne, ciężko będzie Ci je prognozować.

Łatwiej będzie Ci przewidzieć liczbę skoczków, którzy wezmą udział w Twoich zawodach, jeśli zapłacisz im za udział. W kolejnych organizowanych przez Ciebie zawodach liczba zawodników będzie w miarę regularna i przewidywalna. Zaczniesz płacić więcej, skoczków też będzie więcej. Aż do momentu, gdy zwabisz już wszystkich zawodników z całego świata, czyli wysycisz swoją grupę docelową. Podobnie jest z efektami kampanii płatnych.

Twoje kanały social media

Wreszcie dochodzimy do pytania z tytułu tego wpisu. Jedną z najbardziej kluczowych decyzji z punktu widzenia social media managera jest wybór kanałów społecznościowych, czyli de facto długości i stopnia nachylenia rozbiegu. Oczywiście najlepiej byłoby startować z najwyższej belki na mamucie i być wszędzie: na Facebooku, Instagramie, LinkedInie, Twitterze, Pintereście, TikToku, Snapchacie, Wykopie i nk.pl. Do każdego z tych kanałów tworzyć unikalny content, dostosowany do jego specyfiki i użytkowników. Kolejne kanały pochłaniają jednak Twój czas lub pieniądze. Dlatego mogą sobie na nie pozwolić tylko najwięksi. Mniejsi muszą wybierać. Prawdę mówiąc nie każda branża wymaga też skoku z mamuta.

Przez długi czas uważałem, że działania marketingowe mają sens tylko na Facebooku. Jako jedyny kanał social media potrafi faktycznie wpływać na decyzje zakupowe swoich użytkowników, a nie tylko angażować ich uwagę. Pozostałe kanały nawet jeśli kiedyś zadziałały sprzedażowo, to był to bardziej przypadek, splot różnych okoliczności.

Dziś uważam, że Instagram i LinkedIn mogą mieć nawet większe przełożenie na czyjś biznes niż Facebook. Przez ostatnie 5 lat sporo się pod tym względem zmieniło. Instagram lub LinkedIn są zwykle „tym drugim kanałem”. W niektórych branżach przejęły już nawet rolę kanału wiodącego, ponieważ rosną dziś zdecydowanie szybciej niż strony firmowe na Facebooku. Tym sposobem sektor B2B opanował LinkedIna, sektor e-commerce – Instagrama.

Pozostałe kanały sprawują zwykle rolę „tych trzecich”. Oczywiście są branże, w których kanałami nr 1 i 2 mogą być Snapchat i TikTok, ale piszę o sytuacjach najbardziej typowych.

Niezależnie od tego, jakie kanały wybierzesz, musisz czuć, że za ich pomocą wpływasz na swoich klientów. Pewnie Cię zaskoczę, ale to nie muszą być od razu zaawansowane analizy danych. Wystarczy, że paru Twoich klientów powie, że widziało coś na Twoim Instagramie lub LinkedInie. Zresztą czasami sam zauważysz, że wśród angażowanych użytkowników są Twoi klienci. Na co dzień bardzo dużo wniosków wyciągam słuchając i obserwując klientów moich klientów.

Mam nadzieję, że tak obrazowe porównanie ze skokami pomoże Ci, gdy będziesz koordynował albo własnoręcznie tworzył plan działań w mediach społecznościowych 😉

Obserwuj Rysuję fejsbuki na
Rysuję fejsbuki na LinkedInie
Rysuję fejsbuki na Facebooku
Rysuję fejsbuki na Instagramie
Rysuję fejsbuki na X
Rysuję fejsbuki na TikToku
Ten wpis został skomentowany 2 razy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *